auto motor i sport 12/2004
Pierwsze było Audi i dzięki A3 od 1996 roku zarobiło górę pieniędzy. Dwa lata później przyszedł Mercedes, potknął się o zwierzaka, ale nie wpadł w panikę i po mistrzowsku wyprostował spraw ę, aż w końcu uczynił z klasy A bestsellera. Też zarobił. Czy je uznamy za rywali zwyczajnych kompaktów, czy też aut klasy średniej, z którymi są porównywalne cenowo, kompakty z wyższej półki będą się coraz bardziej wgryzać w obszar, który jeszcze nie tak dawno był dla nich obcy. I będzie im szło coraz lepiej.
Jeśli sądzić po entuzjastycznych reakcjach kierowców poprzednich modeli klasy A na widok nowego, to za chwilę do salonów Mercedesa wpłynie rzeka zamówień. Nowe auto jest znacznie lepszym wcieleniem tego samego pomysłu, co Mercedes podkreśla bardziej dojrzałą i odważniejszą stylizacją. Z kolei Audi wykonuje wygibasa, mówiąc, że długo oczekiwany Sportback to coś nowego, podczas gdy stoi przed nami zwyczajny pięciodrzwiowy hatchback. Jest o 8 cm dłuższy od wersji trzydrzwiowej i ma od niej tylko minimalnie większy bagażnik, a jedyna jego inność polega na tym, że wygląda trochę jak kombi. I właśnie dlatego jego sylwetka jest tak zgrabna.
A3 ma deskę rozdzielczą, która najlepiej wygląda w nocy. Za dnia pospolita, za to po zmierzchu czerwone podświetlenie przełączników wygląda wyjątkowo atrakcyjnie. Wnętrze Audi ma też jakość, którą mogłoby obdzielić kilka innych modeli. Nie chodzi tylko o tworzywa i wykonanie, ale o wszystko - od odgłosu zamykania drzwi, przez ergonomię, zakresy regulacji foteli i kierownicy, czytelność wszystkich instrumentów, aż po klikanie przełączników.
Różnicę pomiędzy wnętrzem modelu klasy A nowego i starego można streścić tak: tam, gdzie było przeciętnie - jest świetnie, tam, gdzie było twardo - jest miękko, tam, gdzie nie było - teraz jest. Jednak aż takiego ostatniego szlifu, jaki otrzymało A3, klasa A nie ma. Mercedes powoli doszedł za to do wniosku, że najwięcej witaminy mają klasyczne tarcze zegarów i nowy model zaopatrzył w takie właśnie przyrządy, podświetlane na kojący bursztynowy kolor. Zachował natomiast niemal pionowo ustawioną kierownicę - jak nie przymierzając w najbardziej sportowych samochodach.
Warstwowa konstrukcja podwozia oznacza, że Mercedes nie ma typowych progów, a podłoga znajduje się tuż powyżej dolnej krawędzi drzwi, co ma swoje zalety podczas wsiadania i wysiadania. Każde dziecko wie oczywiście, że najprzyjemniej wsiada się do aut, które mają od 400 koni w górę, ale jeśli moja babcia twierdzi, że klasa A ponad wszystko, to nie wypada mi się z nią spierać.
Komentarze
auto motor i sport, 2008-05-15 14:18:47
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?