Zacznijmy od tego, że Mitsubishi Eclipse Cross PHEV ma napęd hybrydowy plug-in, którego konstrukcja wychodzi poza ramy typowego przedstawiciela gatunku. Na przykład benzynowy silnik służy tu głównie do ładowania akumulatora, a koła są przez większość czasu poruszane za pomocą dwóch motorów elektrycznych. Gdzie to wszystko pomieścić w tak kompaktowym nadwoziu modelu Eclipse Cross?
Mitsubishi Eclipse Cross PHEV – mniej awangardy, lepsza widoczność

Wprawne oko zauważy, że wariant hybrydowy PHEV różni się wyglądem od zwykłego, spalinowego modelu, skądinąd nieobecnego już w ofercie polskiego importera. Zmieniony został design przodu, zaś z tyłu zniknęła efektowna, ale niepraktyczna dzielona szyba. Poprawiło to znacząco widoczność we wstecznym lusterku. Do tego całe nadwozie urosło – i to aż o 14 cm. Dzięki temu nie tylko zmieniły się proporcje samochodu, ale przede wszystkim udało się pomieścić dodatkowe dwa silniki elektryczne i akumulator, bez uszczerbku na komforcie pasażerów.

Miejsca w kabinie jest dużo, a przednie fotele są obszerne i wygodne. Jedyny ich mankament to zbyt krótkie siedziska i nieprzyjemnie twarde zagłówki. Z tyłu z kolei na uwagę zasługuje brak tunelu środkowego, co zwiększa poczucie przestrzeni. Jest to możliwe dzięki unikalnemu w tej klasie rozwiązaniu z napędem na cztery koła, wykorzystującym silnik elektryczny do napędzania tylnych kół.

W kwestii przestrzeni do jednego muszę się jednak przyczepić – bagażnika. Ma on zaledwie przeciętną pojemność 359 litrów, a do tego wysoki jest próg załadunku. Mimo to kufer okazuje się jednak dość ustawny, bo zmieścił kilkudniowy bagaż czteroosobowej rodziny, w tym łóżeczko turystyczne. W topowej wersji, jaką mieliśmy do testów, zdecydowanie odczuwalny był też brak elektrycznego otwierania klapy bagażnika. To dość zaskakujące niedociągnięcie ze strony producenta, w samochodzie na tym poziomie cenowym.
Z elementów, na które warto zwrócić uwagę, wspomnieć trzeba o niebrudzących progach, które od błota i kurzu osłania dolna krawędź drzwi. Umożliwia to utrzymanie nogawek spodni w czystości, a dzieci, zsuwające się przy wysiadaniu z tylnej kanapy, nie pobrudzą dzięki temu swoich świeżo założonych, czyściutkich ubranek. A jeśli przy dzieciach jesteśmy, to im spodoba się opcjonalny panoramiczny dach, umożliwiający obserwację nieba. Dach ten jest dwuczęściowy, z czego przedni panel jest otwierany.
Ostatnia rzecz w kwestii najmłodszych pasażerów, o której trzeba wspomnieć, to typowe dla modeli Mitsubishi, zbyt nachalne „piszczki” – jak na przykład alarm niezapięcia pasów, który aktywuje się natychmiast po włączeniu zapłonu, nawet kiedy nie wrzucimy jeszcze biegu i nie ruszymy z miejsca. Jeśli z tyłu udało się usadzić śpiące dziecko, ten alarm na pewno go wybudzi. Dlatego po zajęciu miejsca trzeba od razu zapiąć pas, a dopiero potem włączyć zapłon. Nie odwrotnie.