auto motor i sport 10/2004
To zrozumiałe, że świeżych ran nie należy posypywać solą, ale pewne rzeczy trzeba sobie powiedzieć jasno, nawet jeśli bolą - najnowszy Morgan, następca modelu Plus 8, nazywa się dla niepoznaki po prostu Roadster. Nie Plus 6, a już na pewno nie V6, tylko po prostu Roadster. W końcu nie każdy musi wiedzieć, że pod długą maską tego klasycznego auta jest o dwa cylindry i o jeden litr pojemności mniej niż u jego poprzednika. O dawcy silnika V6, który zastępuje ukochaną "V-ósemkę" w ogóle lepiej nie wspominać; Ford Mondeo - to dwa słowa, które miłośnikom Morgana nie mogą przejść przez usta.
Mamy tu wszak do czynienia nie z młynkiem do kawy, lecz z samochodem, którego obowiązkiem jest dbać o swój honor - w żadnym innym aucie mocnego silnika nie żeniono z tak lekkim nadwoziem, jak właśnie w Morganie. To dlatego Plus 8 był zawsze wzorem elastyczności, rwał do przodu na każdym biegu. A teraz? Na naszych oczach umiera legenda.
Ale żeby oddać prawdzie sprawiedliwość, trzeba przypomnieć, że powstający ostatnio u Land Rovera silnik V8 (którego produkcji zaprzestano) też nie był tym, czym kiedyś. Przepisy i taka sobie jakość montażu zrobiły swoje - jego katalogowa moc (185 KM) pozostawała najczęściej tylko na papierze.
Jest i dobra wiadomość - takich uchybień nie można zarzucić nowoczesnemu V6 Forda. Poza tym chodzi tu o sportową wersję jednostki napędowej, jaka jest montowana w Mondeo ST 220, czyli mającą 226 KM mocy. Słabością jest za to mniejszy moment obrotowy - zamiast 305 Nm przy 3500 obr/min, najwyżej 285 Nm przy 4900 obrotach na minutę.
Z wyjątkiem silnika, nowy Roadster jest zupełnie jak stary, tak samo (jak on od 1936 roku) ostentacyjnie kpi sobie z wymagań współczesności. Kto go zna, wie o czym mowa.
Komentarze
auto motor i sport, 2008-05-25 23:49:04
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?