Nowy Ford Fiesta nieco urósł, jest teraz dłuższy od poprzednika o 71 mm, ma większy rozstaw kół (o 30 mm z przodu i 10 mm z tyłu), większy o 4mm rozstaw osi, a w rezultacie o 16 mm więcej miejsca na nogi dla pasażerów tylnej kanapy. Całkowicie zmienił się za to design – Fiesta straciła charakterystyczne dla siebie pionowe światła z tyłu, a cała karoseria jest teraz bardziej obła, mniej w niej ostrych krawędzi. Czy to dobrze, czy źle, oceńcie sami. Na żywo samochód prezentuje się bardzo elegancko, ale rządni fajerwerków mogą być zawiedzeni.
Całkowicie zmieniło się także wnętrze. Zamiast masy przycisków kierowca ma do dyspozycji teraz ekran dotykowy – w zależności od wersji może mieć różną wielkość, w topowej odmianie ma przekątną 8 cali – a przed jego oczami znajdują się znacznie bardziej czytelne zegary niż w poprzedniej generacji Fiesty.
Po dwóch dniach jazd samochodami w wersjach Titanium, ST Line i Vignale napędzanych silnikami 1.0 EcoBoost 140 KM i 1.5 TDCi 120 KM mamy kilka spostrzeżeń. Wrażenia z pierwszej jazdy znajdziecie w kolejnym wydaniu „amis”, natomiast teraz pokażemy Wam trzy elementy, które bardzo się nam spodobały oraz trzy które nie przypadły nam do gustu.