Po kilku zakrętach okazuje się, że hybrydowa Astra może dać kierowcy sporo przyjemności z jazdy. Slalom zalicza z prędkością 63,2 km/h, a tor jazdy potrafi bezpiecznie zmienić i wrócić na poprzedni przy 128,2 km/h
Nic nie powszednieje tak szybko, jak nowoczesne wynalazki. Idee dojrzewają latami w laboratoriach inżynierów, potem przez krótki czas zażywają wielkiej sławy, by z czasem stać się oczywistością. Albo wręcz anegdotą, z której przez lata natrząsają się inni, mądrzejsi o późniejsze doświadczenia. Uhonorujmy go więc należycie – zewnętrzny wlew paliwa. Tak, właśnie jego.
Minęło przecież dopiero 60 lat od czasu, gdy właściciele Garbusów wtykali pistolet z dystrybutora paliwa pod przednią pokrywę auta, by napełnić zbiornik. Prawie zawsze kończyło się to pochlapaniem bagażu albo co najmniej koła zapasowego. W tych okolicznościach w 1962 roku Opel pochwalił się doniosłym wynalazkiem i wraz z premierą Kadetta A jako wielką innowację wprowadził wlew paliwa z klapką umieszczoną na zewnątrz nadwozia. Pewnie dlatego, jako ukłon w stronę miłośników historii, Opel udostępnił nam dzisiaj do testu Astrę z aż dwiema klapkami na zewnątrz, czyli model w hybrydowej wersji plug-in zasilany energią elektryczną i benzyną.
180-konny tercet składający się z silnika benzynowego 1.6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa i turbosprężarką, jednostki elektrycznej o mocy 81 kW i ośmiostopniowej automatycznej skrzyni biegów pochodzi z koncernu Stellantis. Tak samo jak płyta podłogowa EMP2, na której można zamontować każdy rodzaj napędu – od silnika Diesla, przez benzynowy i hybrydowy plug-in, po wyłącznie elektryczny. Oczywiście ujednolicenie konstrukcji dotyczy nie tylko układu napędowego, lecz także zawieszenia, systemów bezpieczeństwa, asystujących i oświetlenia, aż po system obsługi urządzeń we wnętrzu auta. Na platformie EMP2 w koncernie Stellantis powstaje ponad 20 modeli. Czy więc Opel jest w stanie nadać Astrze specyficzny charakter i zachować jej tożsamość, nawet jeśli uwzględnić, że w ramach tej samej płyty podłogowej można stosować cztery różne rozstawy kół, pięć rozstawów osi, dwa rodzaje kokpitu i dwa tylnej osi? Owszem, jest w stanie, m.in. dzięki stylistycznym sztuczkom.
