Opel Corsa OPC: Na ostro

Opel we współpracy z firmami mocno zaangażowanymi w sport samochodowy zbudował najostrzejszą w historii drogową odmianę Corsy. W jej kabinie są kubły Recaro, w nadkolach – hamulce Brembo i zawieszenie Koni dostosowujące siłę tłumienia do tempa jazdy, pod podwoziem zaś najgłośniejszy dopuszczony przez przepisy wydech Remus.

Pod maską zamontowano własny produkt Opla, turbodoładowany silnik 1.6 o mocy 207 KM, czyli 129,5 KM z litra pojemności. Taki zestaw w rękach doświadczonego kierowcy robi z ważącego niecałe 1300 kg malucha pocisk, gotowy do zabawy na torze. Opel rwie do przodu, układ kierowniczy bez zwłoki reaguje na polecenia kierowcy, a dźwignia zmiany biegów o krótkim skoku zachęca do częstej zmiany przełożeń. Układ ESP dba, by przednie koła nie gubiły trakcji, ale można go wyłączyć i cieszyć się jazdą, której nie ogranicza elektronika.

ESP można też tylko uśpić, by wyciskać z auta jak najwięcej, wciąż mając w odwodzie elektronicznego anioła stróża. Do tego „grzane stołki”, układy monitorowania martwych pól i pasa jezdni, kamera cofania i nawigacja. Corsa OPC to mały, wielozadaniowy ścigacz. Szkoda tylko, że kosztuje ponad 90 tysięcy złotych.

ADAM MAJCHEREK - redaktor „auto motor i sport”
Jako auto do zabawy w weekend – super, ale do jazdy na co dzień Corsa jest za twarda i zbyt głośna.
To polubisz - doładowany 1.6
207 KM i 280 Nm momentu obrotowego dostępnych już od 1900 obrotów robi z OPC bardzo dynamicznego malucha.
Tego nie - wydech Remus
Głośny wydech na początku cieszy, ale podczas dłuższej przejażdżki zaczyna drażnić. Wyje głośno, ale bez przyjemnego dla ucha warkotu.