Europejczykom wpadł w oko błyskawicznie – w dwa miesiące od rozpoczęcia sprzedaży salony przyjęły zamówienia na 26 tysięcy egzemplarzy. Żeby oddać skalę szaleństwa, dodamy, że klasowy bestseller – Nissan Juke – w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku sprzedał się w liczbie 38 tysięcy, a kolejny – Opel Mokka – niecałych 26 tysięcy. Fabryka Peugeota we francuskiej Miluzie zwiększa stopniowo dzienne „wydobycie” modelu 2008 z 310 do 615 sztuk, przerzucono do niej pracowników z innych fabryk, zatrudniono nowych i zaplanowano dodatkowe dni pracy – byle tylko zaspokoić zaskakująco duży popyt. Czy faktycznie 2008, czyli nadmuchane 208, jest tak epokowym osiągnięciem francuskiej motoryzacji? Sprawdziliśmy to na przykładzie auta z 92-konnym dieslem w najbogatszej wersji – Allure.
Spuchnięty ze wszystkich stron
W porównaniu z pokazanym rok temu Peugeotem 208, model 2008 jest bardziej zaokrąglony, szczególnie rzucają się w oczy nadmuchane nadkola i wydęta pokrywa bagażnika. Wygląda jak mały 208 użądlony przez monstrualną pszczołę. Ale owa „opuchlizna” wcale auta nie szpeci. Żadna z kobiet zapytanych o zdanie na temat urody tego auta podczas naszego testu nie skrytykowała jego wyglądu i każda chętnie by się widziała za jego kierownicą. Nie dziwi nas to, szczególnie że w ślad za udaną stylistyką idą cechy praktyczne. Wyżej zawieszone nadwozie sprawia, że do 2008 wsiada się wygodniej niż do 208, te dodatkowe trzy centymetry prześwitu dodają odwagi, gdy trzeba wjechać na dziurawą drogę. Plastikowe osłony zderzaków zniosą kontakt z krzakami lepiej niż błyszczący lakier, choć pewnie nikt nie będzie chciał narażać swojego cacuszka na takie krzywdy.
Adam Majcherek
redaktor auto motor i sport
Naszym zdaniem:
W zeszłym roku sprzedało się w Europie ponad 150 tysięcy małych SUV-ów i crossoverów, a analitycy przewidują, że w 2015 roku sprzeda się ich już pół miliona. Wygląda na to, że zwykłe maluchy idą w odstawkę – crossovery wyglądają co najmniej równie dobrze, a są bardziej praktyczne. Mimo większych gabarytów palą tylko odrobinę więcej od swoich klasycznych odpowiedników. A że wyżej położony środek ciężkości wpływa negatywnie na prowadzenie auta – tego nikt już nie zauważa.
Większy, ale taki sam
Crossover Peugeota punktuje także, gdy trzeba zapakować walizki. Dłuższy tylny zwis nadwozia pozwolił na powiększenie bagażnika – w stosunku do bagażnika 208 urósł on o 65 litrów i jego pojemność wynosi 350 l. Nawiązań do 208 nie sposób uniknąć, bo 2008 praktycznie kopiuje jego wnętrze. Kokpit, rozmieszczenie foteli i odległości od siedziska do sufitu są w większości takie same. 2008 ma odrobinę cieńsze oparcia przednich foteli, dzięki czemu siedzący z tyłu mają trochę większą ilość miejsca na nogi. Parze dorosłych będzie z tyłu całkiem wygodnie, trojgu – już ciasno. Ale to w klasie małych aut, do której 2008 wciąż należy, standard. Nie zaszkodziłoby, gdyby przesuwając kanapę można było regulować ilość miejsca na nogi kosztem wielkości bagażnika.
Jeśli ktoś nie miał wcześniej kontaktu z 208, w 2008 musi przyzwyczaić się do malutkiej owalnej kierownicy i zegarów, które ogląda się nie przez kierownicę, ale ponad nią. Sprawdziliśmy – nawet kierowca o niewielkim wzroście, prawidłowo ustawiając fotel i kierownicę ma doskonały wgląd w zestaw wskaźników. Jeśli o elementach wymagających przyzwyczajenia mowa, wymaga go też obsługa półki w bagażniku, która nie unosi się przy podnoszeniu pokrywy. Można albo złożyć ją w jednej trzeciej długości, co nie bardzo pomaga, bo reszta wciąż zasłania przestrzeń ładunkową, albo zdjąć ją całą. I tak przy każdym pakowaniu. Dużo lepiej sprawdziłaby się tu zwijana roleta.