CaFe BiBa, BeKoNiK i woda, dużo wody – taki był przepis na wyrwanie się krasnoludków z Szuflandii do świata ludzi, w znanej polskiej komedii „Kingsajz”. Peugeot też ma pomysł na wyrwanie się do ludzi, zwłaszcza tych, którzy dotąd albo nie mieli żadnego samochodu, albo kupowali auta mocno używane. Dla nich właśnie Francuzi przygotowali model duży i niedrogi – oznaczyli go liczbą 301.
TANI
Kompaktowy sedan Peugeota daje wprawdzie prawie każdej rodzinie możliwość podróżowania własnym, nieźle wyglądającym, przestronnym i nowym samochodem, ale za cenę pewnych kompromisów.
W podstawowej wersji (Access, za 39 900 zł) brakuje nawet ogrzewania tylnej szyby i filtra przeciwpyłkowego, nie mówiąc o klimatyzacji, więc w praktyce zamówienia składane są na droższe wersje. Active kosztuje minimum 46 tys. złotych, ale i ta cena, biorąc pod uwagę niezłe wyposażnie i gabaryty auta, jest całkiem atrakcyjna. Na pokładzie auta w bogatszej wersji, oprócz klimatyzacji, ESP i czterech airbagów jest radio CD obsługujące MP3, czy centralny zamek z pilotem.
DUŻY
W wersji za 39 900 zł – tylko to, co konieczne; brak klimy i ogrzewania tylnej szyby
„301” rozstawem osi (2652 mm) nieznacznie wygrywa chociażby z Volkswagenem Golfem siódmej generacji, którego w teście ze styczniowego wydania „auto motor i sport” chwaliliśmy za niezwykle przestronne wnętrze. Peugeot też nie ma się czego wstydzić – pasażerom z tyłu nie zabraknie miejsca, nawet jeśli będą wysocy ponad „normę”.
Klasyczna linia nadwozia sedana gwarantuje z tyłu także sporo miejsca nad głowami pasażerów. Ale tu musimy zatrzymać się na moment, by zganić projektantów – tylne zagłówki nie dość, że nie mają żadnej regulacji, to są tylko dwa, na środku można więc bezpiecznie posadzić jedynie dziecko w foteliku. Jesteśmy ciekawi, jak brak zagłówka wpłynie na wynik testu zderzeniowego Euro-NCAP. O ile jest planowany, bo w krajach rozwijających się, w których przede wszystkim ma być sprzedawany Peugeot 301, mało kto zwraca uwagę na pasy bezpieczeństwa, kierunkowskazy, czy foteliki dla dzieci, więc kwestia liczby gwiazdek w jakimś tam teście zderzeniowym może okazać się mało istotna.
Duży jest bagażnik, który według normy VDA (czyli po wypełnieniu go sześcianami o pojemności 1 litra każdy) zmieści odrobinę ponad 500 litrów bagażu, co powinno wystarczyć na rodzinny ekwipunek na ferie zimowe. Tu kolejna uwaga – otwór bagażnika, jak to w sedanie, nie należy do największych. Jeśli więc jeszcze nie kupiłeś sanek, sprawdź, czy aby na pewno w ogóle zmieszczą się w bagażniku.