Praca dziennikarza, zwłaszcza motoryzacyjnego, to między innymi częste podróże. Od czasu pojawienia się w teście długodystansowym 508 SW należał do chętnie wybieranych środków lokomocji. Wygodne, przestronne i komfortowo wyposażone kombi klasy średniej szybko zyskało miano dobrego towarzysza podróży i uznanie w naszych oczach. Niewielki apetyt na paliwo (na trasie nawet poniżej 5 l/100 km) oraz 72-litrowy zbiornik sprawiały, że po zatankowaniu do pełna można było ciurkiem przejechać ponad 1200 kilometrów. Podczas bliższych i dalszych podróży znakomicie sprawdziła się fabryczna nawigacja satelitarna. Okazała się wygodnym, wręcz doskonałym przewodnikiem.
Nie obyło się bez kilku otarć naskórka. Tu i ówdzie pojawiły się rysy na nadwoziu - ślady trwałego zarysowania lakieru. Najbardziej ucierpiał tylny zderzak - uszkodzony podczas manewrów na ciasnym parkingu. Błąd kierowcy i tyle.
W trakcie całego testu auto przeszło dwa przeglądy okresowe. Pierwszy, przy 20 000 kilometrów, kosztował 636,76 zł i obejmował wyłącznie ogólne sprawdzenie samochodu oraz wymianę oleju. Przy okazji wyregulowane zostały tylne lewe drzwi, które opadły na skutek poluzowania się śruby mocującej zawias. Drugi, przy 40 000 km, był o około 50 procent droższy (997,57 zł). Oprócz oleju w silniku, wymienione zostały wszystkie filtry (paliwa, kabinowy i powietrza). Zaledwie 20 dni później, po pokonaniu 7000 km, pojawiliśmy się w serwisie ponownie. Powodem wizyty była wymiana opon zimowych na letnie. Przy okazji wyszło na jaw, że przednie klocki hamulcowe powoli kończą swój żywot. Koszt ich wymiany wraz z robocizną to 503,31 zł. Skapitulowały dość szybko, ale zrzucamy to na karb intensywnej eksploatacji i częstych podróży zachodnioeuropejskimi autostradami, gdzie rozwija się znaczne prędkości i z dużych prędkości hamuje. Serwis nie zauważył jednak, że również tarcze przednie są ponadprzeciętnie zużyte, czego objawem było wyraźnie wyczuwalne "bicie" kierownicy towarzyszące hamowaniu (informacja o tym pojawiła się w dzienniku pokładowym przy przebiegu 47 400 km). Oględziny "508" przez rzeczoznawcę samochodowego ujawniły, że grubość przednich tarcz zmniejszyła się o około 2,4 mm, co w potocznym warsztatowym żargonie oznacza wyczuwalny rant na krawędzi tarczy.
Artur Dzierża
rzeczoznawca samochodowy
Niemal całe nadwozie nosi znamiona intensywnej eksploatacji, z licznymi zarysowaniami, zagnieceniami oraz ubytkami powłoki lakierowej. Zderzak tylny jest pęknięty. Ważniejsze, że podwozie i silnik zachowały świetną kondycję. Są suche, co przy autach z turbodoładowaniem nie jest regułą. Mocno zużyte okazały się natomiast opony (w 70%). Płyny eksploatacyjne mają maksymalny poziom, a płyn w układzie wspomagania kierownicy jest nawet powyżej stanu maksymalnego. Tarcze przednie są nadmiernie zużyte i odkształcone, kwalifikują się do wymiany. To samo dotyczy wymienionego o 10 000 km wcześniej filtra powietrza. Wewnątrz widać ślady zużycia - tapicerka fotela kierowcy jest rozciągnięta i pofałdowana.
Między pierwszym a drugim przeglądem serwisowym (30 757 km) pojawiły się niepokojące objawy. Najpierw specyficzny zapach wilgoci, a potem regularne brzęczenie. Pompa wody? Rolka lub napinacz paska rozrządu? Alternator? Spekulacje ukrócił serwis. Współpracy odmówiła sprężarka klimatyzacji. Z jej wymianą mechanik męczył się kilka godzin. To, co nas mile zaskoczyło to koszt operacji - wymiana, napełnienie układu klimatyzacji czynnikiem chłodzącym i sprawdzenie szczelności kosztowało zaledwie 344 zł. Za to cena nowej sprężarki przyprawiła nas o zawrót głowy - 2777,40 zł. Na szczęście z rozliczeniem tego rachunku musiał sobie poradzić gwarant. Przy okazji podpytaliśmy serwis o podobne zdarzenia z udziałem innych "508" i okazało się, że to przypadek incydentalny. Przyszłych użytkowników ta informacja może uspokoić, a wyjątkowych pechowców na pewno ucieszy 5-letnia gwarancja.