Jasne, że wśród małych aut króluje u nas Skoda Fabia – bo najtańsza. Ale klienci, którzy lubią połechtać podniebienie czymś innym niż schabowy z kapustą, chętnie wydają o 6 tysięcy złotych więcej na Renault Clio, a nawet o 10 tys. złotych więcej na Forda Fiestę czy Peugeota 208.
Ci zaś, którzy decydują się przeznaczyć ponad 59 tys. złotych na VW Polo (najczęściej wybierane to 1.4 Comfortline, aż o 20 tysięcy złotych droższe od najpopularniejszej Fabii 1.2) liczą nie tyle na urozmaicenie menu, co na całkiem inną jakość. W teście sprawdzimy, czy Polo ma w sobie coś szczególnego, co sprawia, że wśród 12 najpopularniejszych małych samochodów w Polsce zajmuje wysokie 6. miejsce, mimo że kosztuje znacznie więcej niż one.
Więcej nawet niż konkurenci, którzy sprzedają się gorzej niż Polo. Do testu staje wersja po face liftingu, wyposażona w silnik 1.2 TSI, osiągający moc 90 KM. Rywale także mają benzynowe jednostki o podobnej mocy albo (jak Fiesta i Rio) o 10 i 19 KM mocniejsze. Najsłabszy silnik w testowym gronie pracuje pod maską Peugeota 208 – ma tylko 82 KM. Rozpiętość cen jest jeszcze bardziej spektakularna i nie Kia jest tu najtańsza, lecz Renault za 46 450 zł. Najdroższy okazuje się Volkswagen Polo – w testowanej wersji kosztuje 56 120 zł.
Rio lubi wypić
Do naszego testu stanęła Kia z silnikiem mocniejszym niż mają konkurenci, bo egzemplarz z jednostką 85-konną (słabszą o 24 KM od testowanej) nie był dostępny. Gdyby nie to, Kia okazałaby się najtańsza w teście (od 40 990 zł), a różnica cen w stosunku do VW Polo nie wynosiłaby 7130 zł, lecz ponad dwa razy więcej! Tak czy owak, za testową Kię Rio trzeba zapłacić 48 990 zł, czyli o 2500 zł więcej niż za Renault Clio, które jest najtańsze w teście.
Kia Rio ze 109-konnym silnikiem nie jest więc ani specjalnie tania, ani oszczędna. Ze średnim testowym zużyciem paliwa wynoszącym 7,3 l/100 km okazuje się wręcz najbardziej paliwożerna w tym towarzystwie, jej apetyt jest zbyt duży jak na samochód tej klasy. I to niejedyny dowód, że era silników wolnossących (przynajmniej w klasie małych aut) już się kończy. Mimo skomplikowanej konstrukcji ze zmiennymi fazami rozrządu (CVVT, czyli Continuous Variable Valve Timing), mocny silnik 1.4 Kii Rio z trudem dorównuje osiągom mniejszych i słabszych jednostek turbo, jakie mają Fiesta i Polo. Pozytywną stroną silnika Rio jest to, że pracuje cicho.
Najmniejsze spalanie Rio to 6,4 l/100 km – o 1,5 l większe niż Peugeota 208.
W codziennym użytkowaniu na pewno zda egzamin przestronne wnętrze małej Kii wraz z 288-litrowym bagażnikiem – wśród testowanych samochodów tylko Clio ma nieznacznie większy kufer. Bardzo wygodne okazują się sprężyście tapicerowane fotele. Wszelkie przyciski i przełączniki umieszczono w miejscach, do których sięga się intuicyjnie – pod tym względem koreański maluch przypomina VW Polo.
208 – waga lekka
Dowodu, że małe auto może mało palić dostarcza trzycylindrowy wolnossący silnik Peugeota 208. Ma on wprawdzie najmniejszą moc (82 KM) spośród silników znajdujących się pod maskami testowanych aut, ale pokazuje, że małe spalanie można osiągnąć bez stosowania turbosprężarki. 4,9 l/100 km to najniższy wynik zanotowany w teście i jedyny nie przekraczający granicy 5 l/100 km. Pokazuje on, że zużycie określone przez normę NEDC (dla Peugeota 208 jest to 4,5 l/100 km) wcale nie musi być dalekie od realiów. Średnio w teście „dwieścieósemka” potrzebowała 6,4 l/100 km – to również bardzo dobry wynik, taki sam, jaki uzyskały jednostki Fiesty i Polo, choć trzeba pamiętać, że silniki Forda i Volkswagena są mocniejsze.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Małe okienko z tyłu utrudnia obserwację otoczenia. | Do pokręteł i przycisków sięga się intuicyjnie. Na kierownicy jest ich jednak za dużo. | Otwór bagażnika nieco mniejszy niż w innych maluchach. | Umieszczenie wskaźników ponad kołem kierownicy nie spodobało się większości testujących |
Wadą trzycylindrowej wolnossącej jednostki 1.2 montowanej w Peugeocie 208 jest dość ospała reakcja na polecenia wydawane pedałem gazu, silnik niechętnie wchodzi na wyższe obroty i ma najsłabsze osiągi spośród testowanych aut. Widać to zwłaszcza w pomiarach elastyczności na poszczególnych biegach – przyspieszenie od 80 do 120 km/h na piątym biegu zajmuje Peugeotowi 208 o 4,6 s więcej czasu niż Polo, inaczej mówiąc mały „francuz” potrzebuje na ten manewr o 20% więcej czasu. Jednak silnikowi Peugeota trzeba oddać, że pracuje spokojnie, wydając cichy dźwięk typowy dla konstrukcji trzycylindrowych.
W ogóle, w całym teście francuski maluch daje się poznać jako nienarzucający się towarzysz podróży, który radzi sobie w każdych okolicznościach, nie okazując wyraźnych słabych stron. Z wyjątkiem dwóch przypadków. Pierwszy – obsługa urządzeń na tablicy rozdzielczej zdominowanej przez dotykowy ekran wymaga nadzwyczajnej cierpliwości, bo jest bardzo zawiła. Wprawdzie „208” ma (w odróżnieniu od innych modeli PSA) osobne pokrętła do regulacji klimy, jednak obmacywanie opornie działającego ekranu dotykowego z jego nieprzejrzystym menu to naprawdę niewdzięczne zajęcie. Poza tym mała, nie całkiem kolista kierownica nie tylko zasłania tarcze wskaźników, ale znajduje się zbyt nisko, zmuszając kierowcę do przyjęcia mało wygodnej pozycji.
Druga słaba strona „208” to zbyt nerwowe zachowanie podczas jazdy. Układ kierowniczy okazuje się przewspomagany, co sprawia, że auto zbyt gwałtownie reaguje na skręty kierownicą, układ jest też mało bezpośredni, więc często trzeba korygować tor jazdy. W każdym razie zwinność i radość z jazdy krętymi drogami wyglądają inaczej – to m.in. jest powód, dla którego „208” plasuje się w teście za swoim krajanem Clio.