Jeśli historia czegoś uczy, to tego, że dla niedrogich aut zawsze są dobre czasy, niezależnie od kryzysu takiego lub innego. Dacia podąża od sukcesu do sukcesu, nawet na takich rynkach jak Francja. W ofercie Citroëna nie przypadkiem pojawił się tzw. tani sedan. Grono klientów Chevroleta powiększa się w znakomitym tempie, a Toyota, mimo wprowadzenia Aurisa nowej generacji, zachowała w ofercie poprzedni model.
Rozrzut cen podstawowych wersji Cruze’a, C Elysée, Sandero i Aurisa Classic jest spory, ale spore są też różnice w wyposażeniu tych aut. Dlatego podajemy również ceny wersji z porównywalnym wyposażeniem. Wspólny mianownik wyznacza tu Toyota, która ma w ofercie jeden pakiet wyposażenia, zgrabnie skomponowany, z klimatyzacją i radioodtwarzaczem oraz paroma drobiazgami czyniącymi samochodową codzienność bardziej przyjemną.
Klimatyzacja i CD/MP3 – powinny dziś być w wyposażeniu nawet taniego auta. Tylko Toyota ma je w standardzie
Dacia - z ceną jak z supermarketu
Cena zakończona dziewiątkami jest jak z hipermarketu – Sandero kosztuje 29 900 zł. Razem z Citroënem C Elysée, Dacia to najnowsze auto w tym gronie – klasyczny, choć nieco wyrośnięty maluch mocno wykorzystujący technikę Renault.
Sandero to model bez „falbanek” – spokojna stylizacja, nieco wyrośnięte nadwozie i mnóstwo cech praktycznych. W niższych partiach rynku Dacia jest mniej więcej tym, czym Skoda w średnich. Na tle pozostałej trójki cena Sandero może się wydawać jak okazja życia, jednak w praktyce medal dla tego kto wybierze model podstawowy zwany Access. W tej wersji Dacia jest jak mieszkanie, w którym stoją jedynie dwa fotele i kanapa, natomiast stolika, lodówki, umywalki, krzesła, szafy, firanek, meblościanki itp. nie można nawet dokupić. Jedynym (!) elementem, w jaki Sandero Access można doposażyć jest koło zapasowe za 310 złotych. Radioodtwarzacz kupujesz i montujesz sam.
Natomiast jeśli dołożyć Dacii kilka niezbędników, okazuje się, że jej cena wynosi już 38 tys. zł, przy czym Sandero wciąż ma zaledwie 75-konny silnik 1.2. Gdy zamienimy go na konkurencyjną wobec silników Toyoty i Chevroleta 90-konną jednostkę 0.9 turbo, okaże się, że nagle jesteśmy na poziomie 42 600 zł, co przestaje już wyglądać na superokazję. Jedną z większych zalet Sandero są wygodne fotele oraz spora liczba udogodnień. Na drodze, komfort resorowania okazuje się przyzwoity, właściwości jezdne bezpieczne i dobre, natomiast wyciszenie kabiny – poniżej przeciętnej.
Citroen - wyposażony już nietani
Pod względem ceny i wyposażenia podobną sytuację mamy w wypadku Citroëna C Elysée, tyle że cała zabawa rozpoczyna się na wyższym poziomie niż w wypadku Dacii (39 900 zł) i na wyższym się kończy. Do naszego wyposażeniowego wspólnego mianownika pasuje wersja zwana Seduction, a do rozwiązania pozostaje jeszcze mała kwestia silnika. Trzymając się podstawowej w ofercie Citroëna, trzycylindrowej jednostki 1.2, mamy 72 KM i osiągi rzędu 14,2 s do setki, wszystko w pakiecie za 45 900 zł, albo awansujemy do poziomu znacznie bardziej dynamicznego – 115-konnego silnika 1.6 – i przekraczamy magiczną barierę 50 tys. zł. Mając taki wybór, my jednoznacznie zostajemy przy trzech cylindrach.