Fanów motoryzacji oczarowało nowe Porsche 911 GT3 RS, które wydaje się ostateczną formą rozwoju sportowych aut z napędem spalinowym. Podobne wrażenie wywarł na kierowcach 718 Cayman GT4 RS, być może najbardziej wściekłe Porsche, jakie w ostatnich latach wyjechało na drogi publiczne. I chociaż nikt przecież nie postawi Cayenne Turbo GT w jednym rzędzie z wymienionymi modelami, to jednak tak właśnie należy zrobić, bo to najbardziej sportowy SUV świata. Napędza go czysta moc, ani w nim śladu elektryfikacji. W nazwie tego modelu nie przypadkiem znalazły się literki GT – w Porsche to oznaczenie historycznie otrzymują tylko modele o ekstremalnym charakterze. Na swój sposób nawiązuje ono do 911 GT3 i GT3 RS, co od razu wyróżnia tę odmianę SUV-a Porsche, informując, że Cayenne Turbo GT nie jest zwyczajnym Cayenne Turbo.
Samochód został obniżony o 17 mm, a jego pneumatyczne zawieszenie usztywniono o 15%. Zmodyfikowano stabilizatory i zamontowano ogromne hamulce z 440-milimetrowymi tarczami z przodu, wzbogacono pakiet aerodynamiczny i zmieniono rozkład masy, m.in. dzięki dachowi z włókna węglowego (seryjny). Model ten można poznać przede wszystkim, kiedy patrzy się na niego z tyłu – Turbo GT występuje tylko w wersji Coupé, ma charakterystyczny spojler na pokrywie bagażnika (a w zasadzie trzy, bo są jeszcze lotka i elektrycznie otwierany spojler poniżej tylnej szyby) oraz dwie umieszczone centralnie końcówki tytanowego wydechu. Mimo to tylko osoby zorientowane będą wiedziały, że mają do czynienia z szaloną odmianą Cayenne.



Inaczej niż w sportowych modelach Porsche z rodziny GT z cyfrą, w Cayenne Turbo GT nie znajdziemy materiałowych pasków w miejscu klamek, kubełkowych foteli z „karbonową” skorupą ani pałąku bezpieczeństwa. A szkoda, bo dwa pierwsze elementy bardzo pasowałyby do jego ekstremalnej charakterystyki. Mamy tu natomiast mnóstwo materiału przypominającego alcantarę, również na kierownicy, która ma oznaczenie centralnego punktu położenia, a także dość mocno wyprofilowane, ale wygodne fotele. Przekręcenie kluczyka skutkuje donośnym brzmieniem wydechu i basowym pomrukiem ośmiocylindrowego silnika. To znana z innych wersji jednostka 4.0 V8 z dwiema turbosprężarkami umieszczonymi pomiędzy głowicami, tutaj jednak została solidnie wzmocniona. Silnik V8 wytwarza teraz 640 KM i 850 Nm momentu obrotowego, czyniąc Turbo GT jednym z najszybszych Porsche w historii. Koła wgryzają się w asfalt bez buksowania, głowa kierowcy uderza w zagłówek, silnik momentalnie nabiera obrotów, skrzynia biegów nieco szarpie, a wartość 100 km/h pojawia się na liczniku już po 3,3 sekundy! W zasadzie nie ma różnicy, czy startujemy z miejsca, czy wciskamy mocno gaz w trakcie jazdy, bo w każdej sytuacji doświadczamy atomowego przyspieszenia.
