Żeby najkrócej scharakteryzować Macana, wystarczyłoby powiedzieć, że to Audi Q5 w wersji Porsche. I z jednej strony byłaby to prawda, bo to ten model Audi posłużył konstruktorom Porsche do opracowania Macana i to on dzieli z nim 1/3 części, ale z drugiej strony byłoby to duże uproszczenie, bo mimo wspólnych korzeni są to dwa bardzo różne samochody. I cennik odzwierciedla tę różnicę.
Jak na niedużego SUV-a – drogo
Podstawowa wersja Macana – model S kosztuje ok. 277 tysięcy złotych. W cenniku Audi Q5 tylko jedna odmiana może się z nim równać – to SQ5 TDI z trzylitrowym dieslem o mocy 313 KM (280 tys. zł). Pozostałe są znacznie tańsze (od 158 tys. zł). To pozwala też zgadywać, że Macan ma trafiać nie do klientów zainteresowanych kompaktowymi SUV-ami pokroju Q5 i jego odpowiednikami (BMW X3, Range Rover Evoque), ale raczej do tych, którzy – by podkreślić swój status majątkowy – wybierają największe SUV-y na rynku (Audi Q7, BMW X5, Mercedesa ML), ale wcale nie wykorzystują ich gabarytów. Albo tych, którzy od dawna chcieli mieć Porsche, ale Cayenne i Panamera są dla nich za duże, a 911, Boxster, czy Cayman zbyt sportowe. Jeśli należysz do którejś z tych grup – oto powstał model dla Ciebie.
Macan jest o prawie 17 cm krótszy od Cayenne i o 8 cm niższy, ale zaledwie o 1,5 cm węższy. I zdecydowanie ładniejszy – o dynamiczniejszej linii nadwozia, z mocniej opadającym tyłem, bardziej nadmuchanymi nadkolami i trikami stylistycznymi, które sprawiają, że wygląda na auto mniej SUV-owate niż jest naprawdę. Sugeruje to płaska pokrywa silnika zachodząca mocno na nadkola, dolna część karoserii wykończona czarnym kolorem oraz wstawki w dolnej części drzwi – nadają nadwoziu smukłości. Cayenne wygląda przy nim staro, jakby projektowano je 10 lat temu, i ociężale. Charakteru dodają Macanowi też duże wloty powietrza w przedniej części nadwozia i wystające spod tylnego zderzaka cztery spore końcówki wydechu, które sugerują, że pod maską zabulgocze zaraz jakieś V8.
Obudzony po dłuższym postoju silnik 3.0 V6 gardłowo warczy na swego właściciela.
Jak na niedużego SUV-a – ciasno
Kierowca i pasażer siedzący z przodu poczują się w środku jak w Cayenne. Kokpit utrzymany jest w stylu pozostałych modeli marki, ma charakterystyczny układ zegarów i bardzo wysoko poprowadzony tunel środkowy. Z pozycji kierowcy praktycznie nie czuć różnicy w wielkości auta w porównaniu z większym SUV-em Porsche. Tego samego nie mogą powiedzieć siedzący z tyłu – dla nich przygotowano miejsca tyle co, nie przymierzając, w Golfie. Czyli jest przyzwoicie, ale nie superwygodnie, szczególnie w wersji z odsuwanym dachem, w której dorosłym na tylnej kanapie zabraknie miejsca nad głowami. Ale dla dobrze sytuowanej rodziny z małymi dziećmi będzie w sam raz.
Za to już nastolatki będą się lepiej czuć chociażby w X3 – tylna część kabiny BMW jest przestronniejsza. Choć pewnie trudno byłoby znaleźć nastolatka, który mając taki wybór wybrałby X3 – dla Porsche można się zdobyć na pewne wyrzeczenia. Szczególnie gdy z nocnego snu obudzi się jego silnik – zimny warczy gardłowo, jakby był zły, że ktoś każe mu zabierać się do roboty. Niestety po chwili się wycisza i pracuje bardzo grzecznie, nie niepokojąc uszu pasażerów. Tym, którzy chcieliby częściej cieszyć się łoskotem trzylitrowej V-szóstki przyjdzie pewnie poczekać na wersję GTS z Sound Symposerem przerzucającym odrobinę dźwięku spod maski do uszu pasażerów za naciśnięciem przycisku obok dźwigni zmiany biegów.
A przycisków w Macanie jest mnóstwo – kierowca ma ich w zasięgu ręki ponad 60! Brawo Porsche – to duża odwaga w dobie dotykowych ekranów zmuszających kierowców do przebijania się przez menu komputera pokładowego, by ustawić klimatyzację, czy rozjaśnić zegary. Ale i potwierdzenie, że klasyczne rozwiązania są znakomite – przyciski zapewniają błyskawiczny dostęp do wszystkich istotnych funkcji. A kierowca może się skoncentrować na jeździe.
Jak na niedużego SUV-a – ostro
Gdyby nie rzut oka w dowód rejestracyjny, nigdy nie zgadłbyś, że to auto waży ponad 1900 kg. 450 Nm momentu obrotowego dostępnych płasko od 1450 do 5000 obr/min sprawia, że Macan przyspiesza z niezwykłą lekkością. O to, by nigdy nie brakowało mu „pary” dba montowana seryjnie, siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa przekładnia PDK. Naciśnięcie przycisku Sport obok dźwigni PDK sprawia, że szybki sam z siebie Macan S staje się dodatkowo agresywny – reakcje na gaz są gwałtowniejsze, zmiana biegów – dokonywana w wyższym zakresie obrotów, a jeśli auto jest wyposażone w system PASM (system regulacji amortyzatorów), dodatkowo usztywnia się zawieszenie, a układ kierowniczy staje się bardziej bezpośredni. Słowem – Macan przechodzi na tryb bojowy. I bardzo łatwo zapomnieć, że ma się do czynienia z SUV-em, a nie sportowym coupé.
„Baby Cayenne” jest niesłychanie dynamiczne i doskonale wyważone. Na walcach o szerokości 295 mm niesamowicie trzyma się asfaltu, dając kierowcy mnóstwo frajdy podczas przeskakiwania między zakrętami z prędkościami, o które posądzałbyś raczej Caymana. I mimo sportowego charakteru potrafi być komfortowe, bezbłędnie wybierając wszystkie nierówności nawierzchni. Swój udział w kwestii komfortu ma też świetnie wyciszona kabina i znakomite fotele – szczególnie te regulowane na 14 sposobów (dopłata 7600 zł), a za pozytywny odbiór całości odpowiadają też świetne właściwości jezdne – to zdecydowanie jeden z najlepiej prowadzących się SUV-ów na rynku.
Jak na SUV-a – bardzo porsche
Nieduże, nietanie, niezbyt oszczędne (spalanie w normalnej jeździe poza miastem to ok. 12 l/100 km), ale nieprzeciętnie wygodne i gdy trzeba bardzo szybkie. I co z tego, że za pieniądze, które trzeba wydać na Macana można mieć dużo większe auto z mniej prestiżowej stajni? Chętnych nie brakuje. Na wszystkie 150 sztuk, jakie w tym roku zamierzał sprzedać polski importer już dawno przyjęto zamówienia. W całym zeszłym roku w Polsce sprzedano 415 nowych Porsche. W pierwszym kwartale tego roku zarejestrowano już 203 kolejne. Wygląda na to, że szykuje się nowy rekord – z Macanem Porsche może więcej.
Warto wiedzieć
Adam Majcherek - redaktor „auto motor i sport”
Litera „S” w nazwie modelu sugeruje, że mamy do czynienia z wersją mocniejszą od podstawowej. Na razie nie ma Macana „bez S”, ale już wiadomo, że się pojawi – z czterocylindrowymi silnikami o pojemności dwóch litrów, benzynowym i dieslem. Prawdopodobnie będą pochodziły z najmocniejszych wersji VW Golfa – GTI i GTD. Dla Porsche nie ma już żadnych świętości.