BMW X5 znowu przyciąga zazdrosne spojrzenia. Tak zwana nerka, czyli osłona chłodnicy, jest w X-piątce czwartej generacji co najmniej równie wielka jak paszcza Audi Q7. A w wypadku SUV-ów klasy premium chodzi właśnie o to, żeby już z daleka dało się je rozpoznać oraz o to, żeby miały z przodu jak największe logo marki. I styliści dobrze o tym wiedzą. Z kolei VW Touareg prezentuje szeroko połyskujący chromem grymas, bo to, co ma między reflektorami trudno nazwać uśmiechem. Volvo XC90 zdaje się natomiast kokietować kierowców, którzy jednak cenią sobie pewne umiarkowanie. Obok tych trzech gigantów, wielkich prawie jak auta dostawcze, Volvo wygląda jak kombi z nieco większym prześwitem.
I właśnie już sam duży prześwit sprawia, że te potężne auta wydają się jeszcze większe. Jeśli ktoś zamówi do X5 pneumatyczne zawieszenie, będzie mógł (do prędkości 35 km/h) obserwować otoczenie z pozycji jeszcze o dwa centymetry wyższej. Jeżeli będzie to otoczenie miejskie, warto, żeby wyobraźnia kierowców pracowała w trójwymiarze, bo wąskie ulice czy standardowe miejsca do parkowania (których i tak nie sposób znaleźć) na pewno nie sprzyjają samochodom o tak wielkich gabarytach. W wypadku wszystkich czterech modeli pod górą blachy kryje się świat luksusu, a po otwarciu drzwi każdy ze stałych klientów poczuje się swojsko, bo wszystkie testowane auta wyglądają typowo dla swojej marki. Dominuje w nich skóra wyprawiana na różne sposoby, w BMW zastosowano nawet szlifowane kryształowe szkło zdobiące przyciski i pokrętła (3347 zł) – wygląda jak kryształy Swarovskiego, według niektórych wyjątkowo eleganckie. Ogólnie widać, że pod względem doboru materiałów wykończeniowych nie szczędzono niczego. Potem jednak wzrok pada na skórzaną tapicerkę i nagle można dostrzec, że tu coś się marszczy, tam szew jest krzywy. Z tyłu w Touaregu widać wręcz fałdy na siedzisku kanapy. Z kolei w Volvo podczas jazdy nierówną drogą zdziwieni pasażerowie nadstawiają uszu, nie dowierzając, że coś w środku skrzypi. Po dokładnym przyjrzeniu także Audi traci co nieco ze swego uroku. Na tablicy rozdzielczej testowanej Q-siódemki widać z boku nieestetyczne krawędzie z tworzywa. Czyżby w reakcji na wydatki związane z kryzysem wokół diesli Audi zaczęło oszczędzać?
![]() |
![]() |
![]() |
Temperaturę w Q7 można łatwo regulować pokrętłem; | Środkowe siedzisko z tyłu rzeczywiście jest całkiem wygodne, także podczas dalekich podróży; | Umieszczony na tablicy rozdzielczej ekran nie wygląda zbyt nowocześnie |
Komentarze