Jeśli elegancko ubrany mężczyzna nagle zeskakuje z roweru, wyjmuje telefon i coś do niego krzyczy, to na pewno jest mocno zdenerwowany albo z jakiegoś powodu co najmniej niezadowolony. Nic z tych rzeczy. Młody yuppie uznał za stosowne przerwać jazdę, by przyjrzeć się Range Roverowi Evoque w kolorze Buckingham Blue i teraz obchodzi go dookoła, z podnieceniem wykrzykując do telefonu: "Słuchaj, właśnie go widziałem. Tak. Trzydrzwiowego. Wygląda po prostu super!". Potem kończy rozmowę, poprawia krawat i szczęśliwy odjeżdża w swoją stronę.
Evoque prowokuje tego rodzaju spotkania w jakiś magiczny sposób. Najnowsze dziecko Range Rovera w tych dniach trafia do pierwszych klientów, którzy mogą mieć powody do radości. Przecież będą obcować z najprawdziwszym dziełem sztuki - samochodem, który błyszczy nie za sprawą kilku odjazdowych bajerów, ale jest niepowtarzalny, elegancki i sportowy jako całość.
Prawdopodobnie Evoque tak bardzo rozpala zmysły, ponieważ do tej pory tylko raz odważono się połączyć elementy charakterystyczne dla nadwozia coupé z nadwoziem auta terenowego (BMW X6). Ktoś kto zobaczy małego Range'a na żywo, będzie musiał przyznać, że ta kombinacja w pełni się udała. Od gromady typowych kompaktowych SUV-ów - w rodzaju Audi Q3, BMW X1 czy Volkswagena Tiguana - najbardziej różni się Evoque w wersji coupé, z trzydrzwiowym nadwoziem (testowany przez nas i droższy o 4000 zł od odmiany z pięciorgiem drzwi). I co ważne - nie trzeba sobie na siłę tłumaczyć, że Evoque "ma w sobie coś", on po prostu podoba się od pierwszego spojrzenia.
Komentarze
~Samuraj, 2011-12-11 17:07:24
auto motor i sport, 2011-12-11 16:41:12
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?