Renault Austral: pierwszy raz na polskich drogach - TEST

Nowa nazwa, odświeżona stylizacja, zmienione konstrukcja i napęd – Austral ma być mocną kartą w talii Renault. Test najmocniejszej i najlepiej wyposażonej wersji iconic esprit Alpine z 200-konnym napędem hybrydowym.

Renault Austral Fot. Jacek Hanusz
Aktualne ceny nowych samochodów:
 
JUŻ OD 52 400 PLN
Dostępne nadwozia: hatchback-5
SPRAWDŹ OFERTY

To test mocno przedpremierowy, bo pierwsze Renault Australe zaparkują w salonach mniej więcej w marcu, będą to zresztą wersje napędowe z układem tzw. łagodnej, a nie pełnej hybrydy. Odmiana taka jak testowana pojawi się jeszcze później i dzisiaj nie wiadomo nawet, ile będzie kosztować. Gdyby kierować się cenami tego modelu na rynku francuskim, należałoby celować w mniej więcej 210 tys. zł – tyle kosztowałaby wersja najlepiej wyposażona. Za słabsze odmiany mild hybrid trzeba w Polsce zapłacić od 135 do 181 tys. zł, do wyboru są wersje 140- i 160-konna. Egzemplarz, który trafił do testu, jest jeszcze przedprodukcyjny, bo model (szczególnie praca jego układu napędowego) przechodzi ostatni szlif. To efekt m.in. uwag dziennikarzy po pierwszej prezentacji Australa, kiedy narzekano na mało płynne działanie zespołu hybrydowego i głośną pracę silnika benzynowego.

Krok pierwszy – wygląd

Trudno tu porównywać Australa z Kadjarem, którego wygląd przez siedem lat obecności auta na rynku zdążył się mocno postarzeć. Australowi na pewno udało się jedno – wnosi do gamy Renault powiew odświeżającej stylizacji, a z drugiej strony, choćby dzięki charakterystycznej linii reflektorów czy lamp oraz odnowionemu logo, od razu jest rozpoznawalny jako Renault. Do wyjścia przed szereg crossoverów o podobnej wielkości świetnie nadaje się odmiana esprit Alpine ze specjalnym szarym lakierem (płatnym jednak ekstra 7500 zł), 20-calowymi obręczami kół, czarnym dachem i logotypami w charakterystycznym, niebieskim kolorze. Jednak za najbardziej oryginalny detal należy chyba uznać maskę z dwoma przetłoczeniami i oryginalnymi „płetwami” w ich środku. W nocy zaś robotę robią lampy z tyłu rozpostarte niemal na szerokość nadwozia – niemal, bo dość oryginalnie nie połączono ich w jeden pas jak u niektórych rywali.

Renault AustralFot. Jacek Hanusz

Krok drugi – jakość i kabina

Ktoś, kto jeździ Kadjarem, po wejściu do wnętrza Australa może przeżyć szok, i to szok pozytywny. Materiały z tworzyw sztucznych są przyjemne w dotyku, wskaźniki cyfrowe tworzą zgrabną całość z pionowym „tabletem”, rozmieszczenie przełączników zaplanowano z głową, nawet jeśli przez chwilę trzeba poszukać dźwigni zmiany biegów, która znalazła się za kierownicą. Na tunelu środkowym umieszczono za to wygodną podpórkę pod rękę, pełniącą jednocześnie rolę osłony schowka i ładowarki indukcyjnej, którą w dodatku można przesuwać. Oczywiście do ogólnego poczucia obcowania z produktem wysokiej jakości sporo wnosi wersja esprit Alpine – z niebieskimi przeszyciami, elementami z alcantary, emblematami Alpine czy trójkolorowym szwem w barwach Francji na kierownicy. Krótko mówiąc, siedząc w Australu czujesz, że to samochód, w którym mocno popracowano nad jakością.

Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Zarówno pod względem wykonania, jak i materiałów oraz detali kabina Australa nie odbiega bardzo poziomem od kabin w modelach marek premium
Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Każdy z trybów jazdy można oddzielnie konfigurować, najlepsze na co dzień są Comfort i Eco
Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Przesuwając palcem po ekranie, można obracać obraz z kamer 360 stopni

Krok trzeci – multimedia

Widać to też podczas korzystania z multimediów. Po pierwsze, obraz jest wysokiej jakości, a grafiki i ikonki są ładnie zaprojektowane, po drugie struktura menu jest przejrzysta, po trzecie, system działa tak, jak powinien działać multimedialny kombajn w 2022 roku. Patrz i ucz się Volkswagenie. Słowa pochwały należą się jednak nie tylko Renault, ale i systemowi Android, bo właśnie na nim oparto multimedia Australa. Dzięki temu wyświetlane mapy nawigacji to po prostu Google Maps, jest też kilka innych aplikacji znanych użytkownikom smartfonów z Androidem, między innymi bardzo przydatny asystent głosowy Google. Cyfrowe zegary pokazują podstawowe informacje (podobnych dostarcza też wyświetlacz head-up), możliwości ich konfigurowania nie ma wprawdzie wiele, ale czy rzeczywiście są aż tak potrzebne? Najlepsze widoki to albo ten minimalistyczny, albo z mapą nawigacji lub wizerunkiem auta na drodze i z obiektami poruszającymi się obok. Skok jakościowy dokonał się także w dziedzinie jakości i możliwości systemu kamer, tu w wersji z widokiem z góry i możliwością dotykowego obracania „obrazu” wokół auta. Żeby jednak nie było za kolorowo, Austral każe ograniczać się podczas pakowania bagażu – w wersji E-Tech Full Hybrid do dyspozycji jest 430 l, czyli niewiele więcej niż w autach kompaktowych. W dodatku po złożeniu siedzeń podłoga nie staje się płaska, a ściany bagażnika mają nieregularny kształt. Za to w kabinie przestrzeni nie brakuje, chyba że siedzący z przodu maksymalnie obniżą swoje fotele, wtedy ci z tyłu nie mają gdzie podziać stóp. Co ważne, przestrzeni nie ogranicza nawet panoramiczny dach. Same fotele są odpowiednio twarde (czytaj: nie są za miękkie), podparcie boczne jest wystarczające, a w bonusie można sprawić, by służyły też jako mobilny punkt masażu.

Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Szczegóły wykończenia, jak szew na kierownicy w barwach francuskiej flagi, to stylistyczne smaczki, które dodają wnętrzu oryginalności
Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Austral jest pierwszym modelem Renault, w którym pojawiają się oznaczenia marki Alpine
Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Układ czterech skrętnych kół „skraca” rozstaw osi auta i sprawia, że jest ono zwinniejsze podczas manewrowania i szybciej „składa się” do skrętu

Krok czwarty – jazda i komfort

Z wielowahaczowym zawieszeniem z tyłu i układem czterech skrętnych kół Austral również wznosi się ponad to, co oferują niektórzy rywale. Ten pierwszy sprawia, że niezależnie od jakości nawierzchni można być spokojnym o wysoki komfort resorowania i dobry kontakt kół z nawierzchnią. Ten drugi z kolei wymaga od kierowcy chwili przyzwyczajenia, szczególnie w lekkich łukach, kiedy często skręcamy kierownicą za mocno, a auto bardziej niż się wydawało „składa się” do skrętu. Największą korzyść tylne koła skrętne przynoszą w trakcie miejskich manewrów, bo średnica zawracania Australa jest taka, jak w małym aucie miejskim. Układ kierowniczy działa lekko, chyba że włączymy tryb Sport, kiedy siła wspomagania maleje, ale ilości „przesyłanych” danych z kół przez kierownicę do rąk kierownicy wcale to nie zwiększa. Australa w czasie bardziej dynamicznej jazdy trudno zaskoczyć. Tylne koła skrętne zwiększają zwinność, auto okazuje się bardzo przyczepne, a próby ostrzejszego wejścia w zakręt kończą się na dwa sposoby – albo Austral jedzie jak po sznurku, albo też, gdy naprawdę przesadzimy, do porządku bardzo przewidywalnie i łagodnie przywołuje go system stabilizacji toru jazdy.

Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Mapę Google Maps można wyświetlać też na zegarach
Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Wersja esprit Alpine występuje w dwóch odmianach – techno i iconic. Ta druga jest bogatsza  m.in. o fotele z elektryczną regulacją i funkcją masażu


Odporne na poprzeczne nierówności czy kostkę brukową nowe Renault gorzej wypada jednak pod względem komfortu akustycznego, choć liczymy na to, że do marca ten problem zostanie rozwiązany. Już podczas uruchamiania silnik spalinowy powoduje wibracje na kierownicy, jest też wyraźnie słyszalny we wnętrzu, podobnie jak w czasie jazdy. W mieście napęd hybrydowy pracuje w zasadzie w dwóch trybach – albo jedziemy korzystając wyłącznie z energii elektrycznej, albo do gry wchodzi silnik benzynowy, który głównie ładuje „baterie”, ale potrafi też napędzać koła. Wiąże się to i z hałasem, i wysokim, chwilowym zużyciem paliwa – np. gdy auto jedzie z prędkością 50 km/h silnik potrzebuje 18 l/100 km. Ponieważ akumulatory Australa gromadzą tylko 2 kWh energii elektrycznej, jednostka spalinowa co chwilę musi je podładowywać. Kierowca może oczywiście korzystać z mocniejszego trybu odzysku energii, jego poziom ustawia się łopatkami przy kierownicy.

Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Fotelom niczego nie brakuje, siedzi się w nich wygodnie
Renault AustralFot. Jacek Hanusz
Z tyłu jest niewiele miejsca na stopy, ale tylko wtedy, gdy kierowca lub pasażer maksymalnie obniżą swoje fotele

 

WIĘZY RODZINNE

Renault Austral to pod względem konstrukcji bliski kuzyn Nissana Qashqaia, także dostępnego z napędem hybrydowym i jednostkami wspomaganymi technologią mild hybrid. Ceny obydwu modeli są podobne, raz z przewagą Australa, a raz Qashqaia, w zależności od porównywanej wersji. Cennik Nissana jest jednak bardziej rozbudowany, bo auto jest dostępne także w wersji z napędem na cztery koła. Odmianę hybrydową działającą na tej samej zasadzie, co w Australu (różnica jest taka, że Nissan ma silnik 1.5, a nie 1.2), w najbogatszej odmianie wyceniono na nieco ponad 200 tys. zł.

Szymon Piaskowskiauto motor i sport
Szymon Piaskowski

Krok piąty – osiągi i ekonomia

Niemal 200 koni mechanicznych ma raczej spokojną naturę, reakcje Australa na dodanie gazu są jednak zdecydowane i szybkie, co oczywiście zawdzięcza jednostce elektrycznej. Przy lekkim i średnim gazie można wręcz pomyśleć, że jedziemy autem bezemisyjnym, bo przyspieszenie odbywa się w ciszy i przy udziale wyłącznie silnika elektrycznego. Do poprawy jest natomiast mniej więcej półtorasekundowa przerwa w trakcie rozpędzania, gdzieś mniej więcej przy 130 km/h. Nawet jeśli zmierzone przyspieszenie od zera do 100 km/h okazało się o 0,6 s gorsze niż podaje producent, część winy za to można zrzucić na niską temperaturę i opony zimowe. Jednak bliższa życiu bardzo dobra elastyczność pokazuje, że kiedy trzeba, Austral bez ceregieli potrafi „odjechać”. Zużycie paliwa też wybija się ponad przeciętność. Tak jak zresztą cały samochód – nawet pomimo niedociągnięć wersji przedprodukcyjnej.

Renault AustralFot. Jacek Hanusz
W stylu Renault, ale mocno odświeżonym – Austral jest o lata świetlne bardziej nowoczesny od swojego poprzednika, Kadjara

 

Renault Australauto motor i sport

Renault Australauto motor i sport

 

NASZA OCENA: 4/5

Renault nie miało w ofercie tak dobrego SUV-a jak Austral i za komfort, jakość wykonania, prowadzenie, ekonomię jazdy oraz multimedia trudno wystawić notę inną niż bardzo dobra. Po stronie minusów zapisujemy niezbyt pojemny bagażnik i krótką gwarancję, liczymy też, że producent usunie niedociągnięcia (niezbyt płynna praca napędu i wysoki poziom hałasu).

PLUSY
 minus atrakcyjna stylizacja, znakomita jakość wykończenia kabiny
 minus przestronne wnętrze, wygodne fotele
 minus sprawnie działający system multimedialny
 minus bardzo bezpieczne prowadzenie i płynne działanie systemów stabilizujących
 minus dobra ekonomia jazdy

MINUSY
 minus krótka gwarancja na podzespoły mechaniczne
 minus bagażnik o przeciętnej pojemności
 minus na dziś – momentami niezbyt płynne działanie napędu i głośna praca jednostki spalinowej

REKLAMA