Gdyby przejechało obok na ulicy, prawdopodobnie zwrócilibyśmy na nie uwagę tylko dlatego, że ma rzucający się w oczy kolor lakieru. Nowe Clio wła-ściwie nie różni się od poprzednika, niezależnie od tego, jak bardzo Renault podkreśla zmiany stylistyczne. Czy trzeba z tego robić zarzut? Niekoniecz-nie. Clio czwartej generacji sprzedawano przez 7 lat i wciąż może się podobać, a o niewielu autach z tak długim rynkowym stażem można to napisać. Pewien stylista powiedział nam kiedyś: „Stosunkowo łatwo zaprojektować model kontrowersyjny w odbiorze. Ale prawdziwe wyzwanie to narysować sylwetkę samochodu, która nie zestarzeje się szybko i spodoba się na całym świecie”. Tak było z Clio nr 4 i tak, naszym zdaniem, będzie z nowym modelem.
Renault Clio 5 - wymiary
Nadwozie jest krótsze o 12 mm, o kilka milimetrów skrócono rozstaw osi, w dodatku nowe Clio jest niższe, za to nieco szersze niż poprzedni model. I, mimo zmniejszenia wymiarów, w kabinie w końcu znalazło się wystarczająco dużo miejsca dla czterech osób. Pojemność bagażnika zwiększyła się aż o niemal jedną trzecią – w poprzedniku wynosiła ona 300 l (niemało), natomiast teraz to aż 391 litrów (w wersjach z dieslem nieco mniej – 366 l). Tylko krawędź bagażnika mogłaby być niżej, z kolei ciut wyżej można było umieścić przycisk do jego otwierania. To drugie będzie jednak przeszkadzać tylko wysokim osobom, które przy otwieraniu pokrywy za każdym razem będą wykonywać skłon.
Chociaż Clio jest autem miejskim, na pewno będą mu powierzane tak ambitne zadania, jak na przykład przewiezienie mebla z Ikei. W poprzedniku, po złożeniu kanapy, na podłodze powstawał wysoki próg, w nowym modelu dno bagażnika staje się niemal płaskie.
To, że kabinę zaprojektowano na nowo to jedno, druga istotna zmiana jest taka, że nie zastosowano już w niej twardych plastików. Poprzednikowi pod tym względem bliżej było do Dacii, aktualny model to bardziej poziom jak w Renault Mégane.
![]() |
![]() |
![]() |
W systemie nawigacji można wybierać model Renault, który jako grafika pojawia się na mapie – może nim być odjechany prototyp albo bolid F1 |
Ekran przypominający tablet jest nowy, wyświetla przy-jemne dla oka grafiki i jest czuły na dotyk. Układ klimatyzacji, na szczęście, obsługuje się eleganckimi pokrętłami. Pod względem łatwości obsługi, rozmieszczenia przycisków, a także liczby schowków i dostępności portów USB Clio trzyma niezły poziom. Bardzo spodobało nam się działanie systemu bezkluczykowego dostępu do auta. Kartę wystarczy mieć w kieszeni, a zamki odblokują się same, kiedy zbliżymy się do samochodu i zablokują, gdy się od niego oddalimy. Mniej polubiliśmy nawigację, której głosowe wskazania da się wyciszyć tylko do pewnego poziomu, a komunikaty o drogach nieutwardzonych system ogłasza z uporem nawet tam, gdzie asfalt leży już od kilku dobrych lat. Jeśli można tę funkcję wyłączyć, to chętnie dowiemy się jak.
![]() |
Wersję R.S. Line można kupić dla samych foteli; świetnie trzymają ciało i mają odpowiednią twardość, w dodatku wyglądają jakby były wyjęte z dużo droższego samochodu |
W konkursie na ulubioną część wnętrza wygrywają fotele, które w wersji R.S. Line są prawdopodobnie najlepsze w klasie małych samochodów – zapewniają świetne podparcie boków, mają szeroką regulację wzdłużną i jeszcze dobrze wyglądają. Jednak skokowa regulacja oparć irytuje zawsze, gdy trzeba z niej skorzystać.
![]() |
![]() |
![]() |
Trzy plusy i jeden minus; zaczynając od lewej: gniazdo 12 V oraz porty USB i Aux-in, a także indukcyjna ładowarka do smartfonów służą do tego, żeby w aucie nie zabrakło energii; skokowa regulacja kąta pochylenia oparcia, w dodatku dźwignią po lewej, jest wyjątkowo niewygodnym rozwiązaniem; bezkluczykowy dostęp do auta to jeden z lepszych systemów na rynku; eleganckie pokrętła pozwalają wygodnie obsługiwać układ klimatyzacji |
Model piątej generacji wjeżdża na rynek w czterech wersjach do wyboru. Już w podstawowej nie skąpiono wyposażenia, głównie z zakresu bezpieczeństwa – samochód rozpoznaje znaki drogowe i sam może utrzymać się na pasie ruchu oraz zahamować przed pieszym albo rowe-rzystą, w dodatku reflektory wykonano w technologii LED. Cennik otwiera wersja 65-konna za 46 900 zł, bez klimatyzacji. Na jego drugim końcu znaj-duje się testowany R.S. Line za 78 900 zł, który od drugiej w kolejności odmiany Intens różni się jedynie dodatkami stylistycznymi, np. 17-calowymi obręczami kół, „grillem” z motywem plastra miodu czy fotelami ze skórzanymi wstawkami. Jeśli ktoś uważa, że będzie mógł bez nich żyć, to kupując wersję Intens zaoszczędzi 5000 zł. Największą popularnością będą się zapewne cieszyły odmiany ze 100-konnym silnikiem 1.0 kosztujące 56 400 zł (Zen) lub 62 900 zł (Intens). Takie ceny trzeba uznać za bardzo
konkurencyjne.
Komentarze
~Nowy właściciel, 2020-09-05 20:05:49
~Sedy, 2020-02-28 09:04:55
~Romo13, 2020-02-27 21:14:43
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?