Właściwie to dość dziwne, że w chwili kiedy we Francji słychać coraz głośniejszą krytykę pod adresem aut typu SUV, Citroën zdecydował się na stworzenie samochodu akurat w tym segmencie. Widać, i Francuzi chcą pożywić się coraz większym tortem i nie zamierzają bez walki oddać pola zadomowionym na rynku producentom aut z napędem 4x4. C-Crosser staje więc w szranki między innymi z takimi modelami jak Land Rover Freelander i Nissan X-Trail drugiej generacji oraz z Oplem Antarą, który - po okresie pewnej abstynencji niemieckiej marki w segmencie SUV-ów - nie tak dawno miał swój debiut.
Ponieważ Francuzi nie zamierzali zaczynać od zera, przy konstruowaniu swojego pierwszego czteronapędowca sięgnę- li po wsparcie kompetentnej firmy - zarówno C-Crosser, jak i jego odpowiednik Peugeot 4007 są produkowane w Japonii przez Mitsubishi i w dużym stopniu identyczne pod względem technicznym z Outlanderem drugiej generacji. W pewnym sensie więc Citroëna można uważać za konstrukcję dojrzałą, zdolną do walki z doświadczonymi konkurentami.
Pod względem proporcji nadwozia C-Crosser dość znacznie różni się jednak od porównywanych aut. Ma nieco wydłużoną i stosunkowo niewysoką sylwetkę, czym bardziej przypomina podwyższone kombi z napędem 4x4, podczas gdy Land Rover, ale także X-Trail i Antara wyglądają bardziej "terenowo".
Miejsca w Citroënie jest pod dostatkiem, zwłaszcza na dzielonej i przesuwanej kanapie z tyłu. Jednak im bardziej w tył - tym wnętrze staje się węższe. C-Crosser jako jedyny ma za to dwa dodatkowe fotele w trzecim rzędzie, które po złożeniu znikają w podłodze bagażnika, nie ograniczając jego całkiem sporej pojemności. Załadunek ułatwia uchylany tylny zderzak, który tworzy dodatkową powierzchnię i umieszczony jest na dogodnej wysokości, tak że podczas pakowania bagażu bólów kręgosłupa nie należy się obawiać.
Inaczej to wygląda w wypadku Freelandera i Antary, w których torby i walizki trzeba podnosić znacznie wyżej. Z powodu nisko opadającego dachu, w Antarze maksymalna pojemność bagażnika jest znacznie mniejsza. X-Trail może się wprawdzie pod tym względem pochwalić najlepszym wynikiem, ale rozczarowuje jego najmniejsze maksymalne obciążenie.
To samo dotyczy jakości - pofałdowana filcowa mata, która pokrywa spód foteli w drugim rzędzie, nie wygląda dobrze. Ciekawe też jak długo wytrzymają naszyte pod siedziskiem kieszenie przeznaczone do mocowania zagłówków zdemontowanych podczas składania oparć.
Komentarze
auto motor i sport, 2008-01-09 13:17:51
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?