Gdy tylko kierowca chwyci klamkę, umieszczona pod lusterkiem lampka wyświetla na asfalcie słowo „hola!”. Hiszpańskim „cześć!” nowy Leon jakby od razu chciał podkreślić swoje pochodzenie. Tymczasem techniczna konstrukcja modelu czwartej generacji – płyta podłogowa, zawieszenie, układ napędowy – jest oczywiście taka sama jak w wypadku nie tylko Golfa, ale i Skody Octavii oraz nowego Audi A3. Czy mimo to Seatowi udało się stworzyć model oryginalny i budzący emocje?
Seat Leon 1.5 eTSI FR - Zapatrzony w Tarraco
Część komfortu resorowania Leon poświęca na rzecz ostrzejszych właściwości jezdnych
Oglądając nowego Leona z każdej strony, trudno nie zauważyć, jak bardzo jest podobny do większego i starszego niż on SUV-a, Seata Tarraco. Sześciokątna osłona chłodnicy, „spojrzenie” reflektorów – zwłaszcza ułożenie diod świateł dziennych –, charakterystyczny garb na pokrywie silnika, czy szeroki pas tylnych świateł na pokrywie bagażnika to elementy, które przeszczepiono z Tarraco poddając je najwyżej drobnej kosmetyce. Jednocześnie, patrząc na Leona, zyskujemy przekonanie, że te stylistyczne nawiązania świadczą raczej o pewnej ciągłości niż chęci ułatwienia sobie życia przez projektantów. W testowanej wersji FR nie brakuje akcentów mających wywołać wrażenie, że Leon to samochód o wybitnie dynamicznym charakterze – choć jeśli dobrze kojarzymy, to takie auta mają raczej prawdziwe końcówki wydechu, a nie imitacje. Cóż, podobno potencjalnym klientom to nie przeszkadza, więc w Leonie prawdziwa rura (żeby było śmieszniej – tylko z jednej strony) jest schowana w designerskiej imitacji. Mimo to, a może właśnie dlatego, na ulicy Leon będzie jednym z tych kompaktów, za którym obejrzy się przynajmniej kilku ciekawskich.
Trudno natomiast ukryć rozczarowanie po wejściu do kabiny. Owszem, jest w niej dużo miejsca, a fotele, mimo że wyglądają niepozornie, bardzo dobrze podtrzymują ciało. To prawda, że nowy system multimedialny po chwili potrzebnej na oswojenie się z jego nowym układem nie tylko wygląda bardziej nowocześnie niż w poprzednim modelu, ale w istocie taki jest. Detale, takie jak mały przełącznik zmiany biegów, rzeczywiście okazują się całkiem praktyczne w użytkowaniu. Natomiast w aucie za ponad 100 tys. zł takich plastików, jakimi wykończono tunel środkowy albo poszycie drzwi być nie powinno (zwłaszcza z tyłu tworzywa mają dużo gorszą jakość niż te z przodu).
![]() |
|
![]() |
![]() |
Fotele, tzw. sportowe, w wersji FR są seryjne – zapewniają dobre podparcie każdej części ciała; z tyłu jest sporo miejsca na wysokości stóp i kolan, ale wyłącznie dla dwóch osób |
Seat Leon 1.5 eTSI FR - Dotykowe pola i cyfrowe wskaźniki
Żegnajcie pokrętła i przyciski, witajcie dotykowe pola i suwaki – zainspirowani smartfonami producenci samochodów uznali, że skoro dotykiem obsługujemy telefony, to takie samo rozwiązanie należy zastosować w autach. Ktoś chyba jednak zapomniał, że ze smartfonu korzystamy najwyżej idąc (co i tak czasami kończy się guzem), a samochodem jeździmy w gęstym ruchu. Jeżeli więc obsługa klimatyzacji albo świateł wymaga większej uwagi niż dotychczas, to właśnie poznaliście odpowiedź na pytanie, czy nowe rozwiązanie jest lepsze od stosowanego wcześniej. Sam system multimedialny Leona ma dwa widoki do wyboru – klasyczny, z ikonkami jak w smartfonie, oraz kafelkowy, nowoczesny i kolorowy. W obydwu wypadkach – i to jest duża zaleta – na dole ekranu można zapisać skróty do najczęściej wykorzystywanych funkcji i niezależnie od tego na jakim poziomie menu w danej chwili jesteśmy, szybko daną funkcję wywołać. Obsługa klimatyzacji oraz kontrola głośności systemu audio za pomocą dotykowych pól wymaga jednak zbyt wiele uwagi, żeby nazwać ją intuicyjną. Nowocześnie? Zgoda. Bezpiecznie? Nie do końca.
Świetnym rozwiązaniem – aż dziwne, że dopiero teraz ktoś na nie wpadł – jest lampka ostrzegająca o obiektach w martwym polu lusterek, która jest częścią tzw. nastrojowego oświetlenia kabiny. Za liczbę schowków Leon też dostaje piątkę, natomiast jedyne zastrzeżenie dotyczące funkcji związanych z łącznością mamy do znajdujących się w kabinie portów – tylko w standardzie USB-C, klasycznego USB brak. Dla posiadaczy bardziej klasycznych smartfonów nie ma innego wyjścia jak wożenie ze sobą odpowiedniej przejściówki.
![]() |
![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Do wyboru, do koloru – i to dosłownie. Cztery różne widoki cyfrowej tablicy przyrządów mogą być stonowane albo klasyczne, mogą też nawiązywać układem do kafelkowego wyglądu menu systemu multimedialnego. Wygląd map nawigacji jest dość prosty |
![]() |
![]() |
Trzystrefowa klimatyzacja – tego dotąd nie było; do pól dotykowych trzeba się przyzwyczaić, tak jak do umiejscowienia tych aktywujących ogrzewanie szyb |
Komentarze