W testowej Skodzie Octavii zastrajkowała elektronika. Pewnego dnia zawiesił się sprzęt multimedialny – radio grało, ale ekran nie reagował na naciskanie jakichkolwiek przycisków. Nie pomogło nawet wyłączenie i ponowne uruchomienie silnika. Lekarstwem okazało się dopiero odłączenie akumulatora. Za to kilka razy spotkaliśmy się z sytuacją, w której polski język na wyświetlaczu między prędkościomierzem i obrotomierzem w niewyjaśnionych okolicznościach zmienił się na niemiecki. A potem przełączył z powrotem. Das war ein Wunder!
Przepastny bagażnik Skody wykorzystujemy na różne sposoby. Zwykle wozi sprzęt fotograficzny, zdarza się, że z fotografem włącznie. Bywa też, że służy jako przewijak dla przyszłych kierowców. W obu przypadkach przydają się słynne „przemyślane rozwiązania”, jak chociażby miejsce na przechowywanie zdemontowanej półki bagażnika za oparciem kanapy.

Ostatnio Skoda miała okazję wykazać się sprawnością hamulców. Instynktowne kopnięcie w pedał na widok wypadającej na ulicę piłki sprawiło, że auto stanęło jak wryte, a dziecku, które wybiegło za nią nic się nie stało. Od uderzenia piłki pękł jednak element ożebrowania osłony chłodnicy. W serwisie okazało się, że wymiana tego elementu jest niemożliwa, trzeba kupić cały zderzak!
Nasi kierowcy, pokonując kolejne kilometry, wyszukują zalety i wady naszej Skody Octavii. Pierwsza lista wydłuża się o światła mijania – mimo że w naszym egzemplarzu nie zamontowano ksenonów, na jakość snopu światła w czasie jazdy nocą nie sposób narzekać. Przy przebiegu 30 tys. km Octavia trafiła na przegląd okresowy – kontrolę stanu auta, wymianę oleju i filtrów serwis wycenił na 670 zł.

Pośpiech jest niewskazany – przekonał się o tym jeden z naszych kolegów, wracający nocą z prezentacji prasowej. Fotoradar uwiecznił Skodę przejeżdżającą przez miejscowość Mleczna na krajowej ósemce z prędkością 103 km/h, a przepisy pozwalały co najwyżej na 70 km/h. Wyrok: 200 zł i 6 punktów karnych.
Do serwisu zgłosiliśmy się z problemem zaparowywania przedniej szyby. Z jej osuszaniem nie radziła sobie nawet klimatyzacja. Okazało się, że fragment wytłumienia komory silnika odkleił się i blokował dostęp powietrza do kabiny. Trzeba było go usunąć. Poinformowano nas, że problem ten dotyczy wyłącznie egzemplarzy z początku produkcji, później zaprzestano montażu tego fragmentu wygłuszenia.

Do końca testu Skody Octavii zostało kilka tysięcy kilometrów, a my wokół przycisku startera wciąż odkrywamy nowe rysy. Zgadujemy, że albo niektórzy wciąż nie mogą się przyzwyczaić, że do odpalania silnika nie używa się kluczyka i szukają po omacku stacyjki, albo ktoś w redakcji po pracy przykleja tipsy. Musimy bacznie przyjrzeć się tej sprawie...