Rapid to trzeci, po Octavii i Fabii, najpopularniejszy u nas model Skody, bardzo chętnie wybierany nie tylko jako auto służbowe, ale również przez osoby prywatne. Można go kupić w dwóch wersjach: jako model dłuższy – wyglądający bardzo niespektakularnie hatchback (kiedyś mówiło się liftback) – i jako krótszy, ale bardziej młodzieżowo skrojony... też hatchback. Ten drugi w dodatku trochę udaje kombi; nadano mu nazwę Spaceback.
Właśnie Spacebacka wzięliśmy pod redakcyjne skrzydła i przejedziemy nim 50 tysięcy kilometrów. Jak każde auto w naszym „długim teście”, lekko Rapid mieć nie będzie. Nie dość, że dystans, jaki przeciętny samochód przejeżdża średnio przez około 3 lata u nas pokona w czasie sześć razy krótszym, to (co też nie bez znaczenia) auto będzie ujeżdżane przez kilkunastu kierowców o bardzo różnych stylach jazdy.
Czy Spaceback spodoba się każdemu i, przede wszystkim, czy tak jak testowana przez nas nowa Octavia, przez 50 tys. km nie da nam powodów do zdenerwowania ani krytyki? Po cichu mamy nadzieję, że tak i w ko lejnych wpisach nie dowiecie się np., że musieliśmy wymienić silnik albo skrzynię biegów. A mówiąc zupełnie poważnie – jesteśmy bardzo ciekawi, jak poradzi sobie mała, doładowana jednostka benzynowa 1.2 TSI. Po teście długodystansowym Forda Focusa z silnikiem 1.0 Eco- Boost nie mieliśmy powodów do narzekań – jeśli już, to na krytykę zasłużyło zużycie paliwa, zbyt wysokie jak na pojemność silnika. Na razie jednak serce Rapida Spacebacka bije równym rytmem i nie budzi zastrzeżeń.
Rapid ma zbyt mały zakres regulacji kolumny kierownicy.
Subiektywne wrażenia wskazują, że silnik Rapida bardzo dobrze przyspiesza i jest elastyczny. 1.2 TSI ciągnie przyzwoicie już od niskich obrotów (maksymalny moment obrotowy 175 Nm jest stały w przedziale 1550-4100 obr/min), więc żeby jechać w miarę dynamicznie, nie trzeba go kręcić wysoko. A to zmniejsza zużycie paliwa, które przy normalnej, spokojnej jeździe na razie oscyluje wokół 6 l/100 km. W mieście spalanie jest o przynajmniej litr większe, natomiast szybka jazda po niemieckich autostradach winduje je nawet do ponad 9 litrów na „setkę”. Na razie średniego zużycia podawanego przez producenta (5,4 l/100 km) nie udało nam się uzyskać, chyba że na krótkich dystansach poza miastem. Plus należy się Skodzie za 55-litrowy bak – w czasach, kiedy Mercedes klasy C jest seryjnie wyposażony zaledwie w 41-litrowy zbiornik paliwa to duża zaleta.
Za dynamicznym silnikiem nadąża zawieszenie Skody Rapid – pod żadnym względem nie wnosi ono niczego rewolucyjnego, ale z drugiej strony nie daje powodów do większych narzekań. No może na krytykę zasługuje dość twarda charakterystyka podczas jazdy po drogach o złej nawierzchni, np. nierównej kostce brukowej. Ale takie twarde resorowanie może być „zasługą” niskoprofilowych opon Dunlop SP Sport Maxx (w rozmiarze 215/40 R17), które spisują się znakomicie na równym asfalcie, ale poprzeczne uskoki wytrącają Spacebacka z tymi gumami z równowagi.
Żadnego zaskoczenia nie ma po zajęciu miejsca we wnętrzu Rapida – jest tak nudne, jak tylko wnętrze Skody może być i zarazem tak praktyczne, jak z podręcznika ergonomii. Wszystkie dźwigienki, przełączniki i przyciski są jasno opisane, a dostęp do nich okazuje się bezproblemowy.
Nasz Spaceback próbuje trochę przełamać szarzyznę wnętrza – czerwone przeszycia urozmaicają nieco monotonię ciemnych foteli, podobnie jak dekor Piano Black deskę rozdzielczą. Brawa kierowców i pasażerów zbiera Spaceback za ilość miejsca w środku. Oferuje naprawdę komfortowe warunki do podróży, zaskakująco dużo miejsca jest na kanapie z tyłu. Udało się to osiągnąć dzięki dużemu rozstawowi osi (2602 mm), między którymi pozostało jak najwięcej miejsca na kabinę pasażerską.
O tym jak przebiegają nasze „szczęśliwe chwile” z Rapidem Spacebackiem będziemy informować w następnych odcinkach.