Ma 78 lat i od 78 lat mieszka w Namibii. Starszy pan o wysmaganej wiatrem twarzy, ubrany w sportową kurtkę, widział już wiele terenówek wyjeżdżających z jego farmy na wznoszący się na wysokość 2375 m szczyt - wszystkim kierowcom dawał tę samą radę, nim ruszyli na wyboisty trakt: "Zapnijcie pasy i wyjmijcie sztuczne zęby".
Nie nastraja to optymistycznie w takiej dziczy, zwłaszcza gdy wiadomo, że po niezliczonych stromych serpentynach trzeba się będzie wspinać lekkim SUV-em. Jednak po godzinie jazdy w kurzu po kamieniach, wzdłuż niczym nie zabezpieczonych urwisk, delikatnie operując na przemian pedałami gazu i sprzę- gła, udało się - góra została zdobyta.
"Tiguan to miejski SUV kierowany przede wszystkim do osób jeżdżących po utwardzonych drogach, ale chcemy pokazać, że nadaje się także do jazdy w terenie" - wyjaśnia szef projektu Ulrich Hackenberg, kierujący osobiście jednym z Tiguanów podczas wjazdu na sam wierzchołek afrykańskiej góry.
Samochody poruszające się po bezdrożach Namibii są jeszcze mocno zamaskowane. Nawet w stolicy tej byłej niemieckiej kolonii - Windhuk - nikt nie potrafi rozpoznać nowego Volkswagena, który każdego roku ma powstawać w liczbie 120 000 egzemplarzy.
O jego miejskim przeznaczeniu świadczą gabaryty. Tiguan ma 4,43 m długości, 1,81 m szerokości i 1,68 m wysokości, jest więc większy niż VW Golf Plus (długość 4,21 m), ale daleko mu do wielkiego brata - Touarega (4,76 m). Tiguan z racji rozmiarów będzie się świetnie nadawał na zakupy w europejskich metropoliach. Tylną kanapę można przesunąć o 16 cm, a bagażnik w najskromniejszym ustawieniu ma pojemność 470 litrów (maksymalnie 600 l). To koncepcja znana z Golfa Plusa, ale Tiguan ma budzić znacznie większe emocje.
Komentarze
auto motor i sport, 2007-11-27 13:42:49
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?