Małe jest piękne, ale duży może więcej – chyba właśnie to powiedzenie przyświecało mądrym głowom w Suzuki, gdy decydowały o losach kolejnej generacji SX4. Pierwszą wyróżniały niewielkie rozmiary i stosunkowo niska cena, jak na czteronapędówkę. Nowy model jest z zupełnie innej bajki.
„Ależ to jest wielkie!”
Takie słowa padały najczęściej, gdy ktoś z redakcji oglądał po raz pierwszy nowego SX4 na naszym parkingu. Mając w pamięci poprzednią generację modelu, którą w zeszłym roku wykręciliśmy aż 50 000 km, nikt się nie spodziewał, że kolejna będzie różnić się tak mocno – dzięki swoim gabarytom S-Cross (taki człon dopisano do nazwy auta, by odróżnić je od starszej generacji, sprzedawanej teraz jako SX4 Classic) przeniósł się do świata uterenowionych kompaktów, w którym rządzi Qashqai.
Trudno nie odnieść wrażenia, że projektanci wymyślając nadwozie nowego SX4 często zerkali w stronę crossovera Nissana. Mamy na ten temat własną teorię: prawdopodobnie ktoś w Suzuki uznał, że gdy w listopadzie na rynku pojawi się nowy Qashqai, zupełnie inny od obecnego, wciąż nie zabraknie klientów, którzy będą woleli stylizację poprzednika. I dla nich Suzuki zbudowało SX4.
A tak zupełnie poważnie – S-Cross stał się naprawdę przestronnym autem, które spokojnie pomieści „dorosłą” rodzinę. Nawet długonodzy pasażerowie bez problemów zajmą miejsce na tylnej kanapie, która jest całkiem wygodna i przestronna. Szkoda, że szklany dach jest dostępny wyłącznie w topowej wersji Elegance – wspaniale rozświetla wnętrze auta.
Siadając za kierownicą, sprawdź dwie rzeczy: czy skokowa regulacja oparcia fotela pozwoli Ci na zajęcie wygodnej pozycji i czy będziesz potrafił przekonać się do sterowania komputerem pokładowym za pomocą przycisku umieszczonego na panelu zegarów, na prawo od prędkościomierza. Poza tym, do kokpitu zastrzeżeń nie mamy. Wyglądem może nie dorównuje konkurentom z Europy, ale np. klasyczne sterowanie klimatyzacją jest o wiele wygodniejsze niż w najnowszych dziełach francuskiego koncernu PSA.
Czarne, plastikowe osłony zachęcają do zjazdu z asfaltu, ale prześwit mówi – „nie”. I kogo tu słuchać?
Jeszcze słowo o kamerze cofania. Szkoda, że na ekranie nie narysowano konturów auta – znacznie ułatwiłoby to manewrowanie.
Skrzynia kradnie wrażenia Egzemplarz, który trafił do nas był wyposażony w benzynowy silnik 1.6 o mocy 120 KM, bezstopniową skrzynię CVT i w napęd na cztery koła. Układ napędowy może pracować w czterech trybach. W podstawowym (Auto) SX4 jest przednionapędówką, a dopiero w chwili wykrycia poślizgu część momentu obrotowego trafia na tylną oś.
W trybie Sport elektronika przytępia zmysły układu ESP, poprawia się reakcja na gaz, a niewielka część momentu obrotowego trafia również do tylnych kół. I to najprzyjemniejszy wariant aktywnej współpracy kierowcy z SX4.
Psuje go jeden szczegół – skrzynia CVT. Nie to, żeby było z nią coś nie tak. Chodzi tylko o odczucia, jakie daje jazda autem wyposażonym w ten rodzaj przekładni. Wbijasz gaz w podłogę, wskazówka obrotomierza pędzi w okolice 6 tys. obrotów i tam pozostaje. Przy równomiernym, głośnym warkocie silnika auto nabiera prędkości. Ale to, że się rozpędza, widać tylko na prędkościomierzu – nie ma zmiany przełożeń, nie ma kopnięć w plecy. To ograbia dynamiczną jazdę z przyjemności. Jedynym ratunkiem pozostaje manualny tryb pracy skrzyni i manetki przy kierownicy – sześć zaprogramowanych przełożeń, które symulują pracę klasycznej skrzyni. Po każdej zmianie wskazówka przebiega po tarczy obrotomierza, co czuć również na plecach.
Na co dzień korzystasz więc z automatycznego trybu, a gdy trzeba, przełączasz skrzynię w tryb manualny, a na tunelu środkowym wybierasz ustawienie Sport i zaczynasz zabawę. Pozostałe programy pracy układu napędowego to Snow i Lock. Pierwszy zapewni święty spokój, gdy przyjdzie Ci pojeździć po śliskiej nawierzchni, a drugi, spinając obie osie, pomoże wydostać się z bardziej terenowych opresji, np. kopnego śniegu. Oczywiście na tyle, na ile pozwolą na to szosowe opony i prześwit, który jest mniejszy niż w poprzednim modelu i wynosi 16,5 cm (w Qashqaiu – 20 cm, w Octavii kombi – 14 cm).