Bogata kultura, wielka religia, Ganges, herbata, Bollywood. Indie kojarzą się z wieloma rzeczami. Z samochodami też. Każdy słyszał o Tacie Nano za 6 tys. zł. A także o tym, że Tata Motors przejęła Jaguara i Land Rovera. Teraz u nas, na drodze, konkretny, żywy model. Mała Indica.
Jest to samochód, który w ciągu ostatnich 10 lat zmotoryzował w Indiach setki tysięcy ludzi. Zaprojektowana we włoskich pracowniach (IDEA), tych samych, w których powstał Fiat Palio, sylwetka Indiki dziwnie przypomina właśnie hatchbacka Fiata, ale żadna z firm nie przyznaje się do technicznej współpracy. Mniejsza z tym.
W centrum wszechświata Indiki znajduje się słowo "tani" i samochód nie daje o tym zapomnieć. Podejście do jakości wykonania jest dość tolerancyjne, a projekt, materiały, detale są jak sprzed dobrych kilku lat. Wnętrze niemiłosiernie pachnie plastikiem (w sposób, którego nie usprawiedliwia nowość), dmuchawa jest głośna już od zaledwie "drugiego" biegu. Zamki w drzwiach strzelają tak, że stajesz na baczność. Dawno nie widzieliśmy w kabinie tylu śrub na wierzchu, a także śladów na blasze, które świadczą, że męska i żeńska część prasy nie przylegały do siebie tak jak powinny.
Jedną z największych zalet mierzącej ledwo 3,7 m Indiki jest przestronna kabina, z niezłym dostępem i świetną widocznością. Cztery dorosłe osoby mogą podróżować w bardzo przyzwoitych okolicznościach przestrzennych, chociaż mizerny bagażnik oznacza, że trzeba będzie ograniczać się z zabieranymi w drogę tobołkami. Plus za udogodnienia (schowek, kieszenie w oparciach foteli), natomiast wielka krecha za brak środkowego zagłówka na oparciu kanapy. Ogólnie nieświeża jest, typowa dla aut z drugiej połowy lat 90., ergonomia; chociaż nie bez fantazji - na przykład na konsoli, owszem, znajduje się zapalniczka, ale popielniczki są w tylnych drzwiach. Wreszcie fotel - kiedy tylko poczujesz krótkie siedzisko oraz mocno wyprofilowane na odcinku lędźwiowym, ale uciekające od pleców oparcie, wiesz, że szybko nadejdzie chwila, kiedy będziesz wolał prowadzić Indikę na stojąco. Ta chwila nadchodzi nieuchronnie, chociaż nie tak szybko jak się początkowo wydaje (to chyba zaleta?).
Między nadwoziem a kołami jest zestaw kolumny McPhersona z przodu i belka skrętna z tyłu, czyli najbardziej typowe zawieszenie w tej klasie. W tym wypadku okazuje się zestrojone dość miękko, czyli akurat jak najbardziej słusznie. Komfort resorowania jest bardzo porządny, a wrażenia tego nie psuje, chociaż bardzo się stara, dość głośna praca zawieszenia. Auto jest zwinne i bardzo poręczne, a na przykład manewrowanie znakomicie ułatwiają czujniki parkowania z tyłu (dostępne jako opcja).
Komentarze
~mariusz77, 2008-12-19 17:50:40
~?, 2008-12-04 23:02:23
~Michal, 2008-11-30 20:29:37
~mark, 2008-11-30 15:55:14
~Brykiet, 2008-11-29 13:12:07
~mariusz77, 2008-11-24 14:17:25
auto motor i sport, 2008-11-12 12:29:07
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?