KABINA I NADWOZIE – KAŻDE W INNYM STYLU
Pomijając kilka detali, Klasa E z zewnątrz od Klasy C różni się w zasadzie tylko wymiarami nadwozia. Ma identyczne proporcje, bardzo długi przód, niemal identyczne reflektory, tak samo charakterystycznie ścięty tył oraz taką samą, typową dla Mercedesów ostatnich lat, owalną tylną szybę. Jest to też samochód, którego nadwozie i kabina są kompletnie od siebie różne. To świadoma stylizacyjna decyzja – nic z zewnątrz nie zapowiada tego, czego można się spodziewać we wnętrzu ani też nic w kabinie nie mówi, jak wygląda nadwozie. Deska rozdzielcza jest najlepszym przykładem stylu, który zwykło się określać jako „polaryzujący opinie”. Jest tu wszystko – klasyczne linie, nowoczesne ekrany, szeroki daszek w stylu retro, armia okrągłych wylotów nawiewu czy 63 (tak jest) kolory tzw. podświetlenia nastrojowego. Jedna uwaga – wnętrze wygląd najkorzystniej z dwoma wielkimi ekranami. Standardowo Klasa E ma tradycyjne zegary, które za drobną dopłatą 4800 zł można zamienić na 12,3-calowy wyświetlacz – i naszym zdaniem trzeba to zrobić, najlepiej dokładając do tego pełny system Comand (16 tys. zł).
HIGH-TECH I ŚWIĘTY SPOKÓJ
Polaryzuje opinie czy nie, Mercedes osiąga zamierzony efekt – siadając w fotelu i zatrzaskując drzwi, wszystkie problemy świata zostawiasz na zewnątrz. Jest to trudne do przekazania w suchym opisie, ale w świecie Klasy E panuje taki spokój, że nawet kiedy się spieszysz, jedziesz spokojnie. Pod tym względem, przy wszystkich swoich systemach łączności ze światem, tzw. autonomicznych funkcjach jazdy i ogólnym high-techu jest to wciąż na wskroś Klasa E.
![]() |
![]() |
Dwa rodzaje sprzętu Burmester – taki za pięć i taki za 27 tys. zł |
Szkło jest najwyraźniej bardziej prestiżowe niż plastik |
Nawet kiedy się spieszysz, to nie chce się jechać szybko.
Podczas zwykłej jazdy jedyne odgłosy, jakie docierają do kabiny to od czasu do czasu cichy szum opon, a przy wyższej prędkości szumy opływającego nadwozie powietrza. Układ kierowniczy jest, mimo że do pełnego skrętu kół wystarcza zaledwie 2,5 obrotu kierownicą, wręcz idealnie leniwy. Komfort resorowania okazuje się totalny – nie mieliśmy pod ręką Klasy S dla porównania, ale nie ma wątpliwości, że pod tym względem Klasa E prezentuje podobny poziom.
NOWY MODEL – NOWY SILNIK
W najnowszym modelu debiutuje nowiutki dwulitrowy turbodiesel, zastępujący jednostkę 2.2 produkowaną od 2008 roku. Silnik rozwija moc 194 KM (o 24 KM więcej niż poprzednik) oraz maksymalny moment obrotowy 400 Nm (identycznie jak poprzednik), ma aluminiową konstrukcję, układ wtryskowy common-rail czwartej generacji i z całym osprzętem plus płynami jest o 46 kg lżejszy (niż poprzednik). Można go też montować wzdłużnie oraz poprzecznie, co oznacza mniej więcej tyle, że trafi do modeli od A do S, a pewnie również do tych spod znaku V oraz Sprintera. Silnik ma standardowo do pary 9-biegowy automat i chociaż Mercedes (oraz inni) przez lata przyzwyczajali nas, że życie w klasie biznes rozpoczyna się dopiero od turbodiesli 3.0 V6, to najnowsza Klasa E pokazuje, że niekoniecznie.