Na odcinku testowym Mortefontaine, na północny zachód od Paryża, sporo się dziś dzieje. Wiatr przegania strzępy chmur w kierunku horyzontu, słońce pojawia się tylko od czasu do czasu. Ale za każdym razem, gdy jego promienie padają na studyjne Renault Mégane Coupé, metalizowany lakier zaczyna skrzyć się odcieniami zieleni i błękitu. Opalizująco, niesamowicie, niezwykle – tak jak niezwykły jest cały ten samochód, z parą podnoszonych drzwi i wypukłymi powierzchniami szyb, sięgającymi aż po dach. „Niezwykłe? – tak, ale nie niemożliwe” – wtrącają się natychmiast panowie z Renault, składając jednocześnie obietnicę na 80%. Tyle właśnie chcieliby z owego studyjnego modelu, zaprezentowanego podczas Salonu w Genewie, ocalić dla wersji seryjnej.
Dość trudno to sobie wyobrazić, tak jak trudno na przykład uwierzyć, że człowiek w 70% składa się z wody. Pozwólmy więc trochę poszaleć wyobraźni. Już w listopadzie 2008 roku u dealerów pojawi się Mégane III w wersji pięciodrzwiowej, Coupé dołączy do niego w styczniu 2009 roku. I nie będzie to tylko przycięta wersja modelu pięciodrzwiowego. Coupé otrzyma znacznie bardziej dynamiczną powierzchowność. Podobnie było w przypadku pierwszej generacji, kiedy Coupé (początkowo nazywane Coach) wyraźnie różniło się od pozostałych członków klanu Mégane.
Emancypacja i rewolucja – to hasła, po które Renault sięga bardzo chętnie. Mégane numer 3 ma raz na zawsze odesłać w przeszłość dotychczasowe dwie generacje, tak jak porywisty wiosenny wiatr przegania z nieba chmury. Nowe Mégane idzie z duchem czasu, podobnie jak niegdyś jego poprzednicy.
Był rok 2002. Patrick Le Quément, główny stylista Renault, stwierdził wtedy, że największym ryzykiem dla producenta samochodów jest unikanie ryzyka. Aby je zmniejszyć, obok należących do klasy wyższej, nieco dziwacznych modeli Avantime i Vel Satis, wypuścił na rynek sprzedające się w dużych ilościach auto kompaktowe – Mégane II. Charakterystyczną cechą tego samochodu był „wypięty” tył bagażnika i pionowo ustawiona tylna szyba. W Coupé doszła do tego jeszcze opadająca ku tyłowi linia okien, kontrastująca z poziomą krawędzią dachu. Dzięki tej sztuczce, mimo sylwetki auta właściwej coupé, pasażerowie siedzący z tyłu mieli nad głową dość sporo miejsca.
![]() |
![]() |
![]() |
Tak wygląda nieodległa przyszłość: owalne kształty, mała liczba przyrządów, telefon Bluetooth służący do obsługi rozmaitych funkcji, okrągły moduł „meteorologiczny” | ||
Mégane III nie ma owego charakterystycznego tyłeczka, zniknęła też tak wygodna dla pasażerów linia dachu. Projektanci wybrali raczej kształty obłe: dach i tylna pokrywa zostały pociągnięte do tyłu, a wąska tylna szyba przypomina kształtem literę V. Duży rozstaw osi, pokaźny rozstaw kół, krótki zwis z tyłu, nieco dłuższy z przodu, duże koła, nisko umieszczony dach, wysoka talia – sięgnięto po klasyczny zestaw dynamicznych detali i udekorowano je kilkoma technicznymi bajerami. Należy do nich na przykład głęboki schowek na bagaż, którego przód otwiera się na zasadzie mechanizmu nożycowego i wysuwa do przodu jak szuflada, co ułatwia załadunek bagażu.
Jeszcze większe wrażenie robi jednak otwieranie obojga drzwi. Podnosi je uruchamiany przyciskiem silnik elektryczny. Najpierw do góry przesuwa się górna część, złożona głównie ze szkła, a potem dolna, przymocowana do solidnego ramienia z włókna węglowego.
Rozwiązanie jest sprytne, a widoczne części mechaniczne – solidne. Ale nim jeszcze unoszące się drzwi osiągną swój górny pułap, decydenci potrząsają głowami: zero szans na wprowadzenie do produkcji seryjnej. I trzeba im wierzyć. Rozwiązanie jest równie niezwykłe, co wyposażenie wnętrza tego czteromiejscowego pojazdu o długości 4,51 i wysokości 1,35 metra.
Nie znajdziemy tu nic, co byłoby chociaż trochę podobne do tego, co znamy ze zwykłych aut. Wnętrze zdominowała krwista, błyszcząca czerwień progów, oparć foteli, środkowej konsoli i tablicy rozdzielczej. Jednoelementowe, nieregulowane fotele kubełkowe ze skórzaną tapicerką zapraszają, by zająć w nich miejsce, jednak z uwagi na dość skromną warstwę wyściółki cieszą raczej oczy niż bardziej prozaiczne części ciała. Mimo to, odpowiednia pozycja kierowcy, z dobrym widokiem na okrągły główny zegar i z rozmachem zaprojektowany kokpit oraz sportowa kierownica zachęcają do czegoś więcej niż tylko kręcenie kółek na zamkniętym torze.
Komentarze
auto motor i sport, 2015-01-27 10:33:13
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?