W świecie maluchów od lat jest jasne: silnik ma być z przodu i napędzać przednią oś. Bo tak jest bezpiecznie (przednionapędowe auto łatwiej kontrolować np. w poślizgu), bo tak jest najprościej i najtaniej (układu przeniesienia napędu nie trzeba prowadzić przez całe auto), bo z tyłu każdy centymetr trzeba wykorzystać na przestrzeń ładunkową, której i tak zwykle jest za mało. Sprawdzamy więc, czy wspólna konstrukcja Renault i Daimlera (Niemcy budują na niej Smarta), która wywraca te odwieczne założenia do góry nogami ma rację bytu, czy też za jakiś czas będzie tylko ciekawostką, jak Fiat 126 BIS. mniejszy, ale większy
Od modelu poprzedniej generacji nowe Twingo jest krótsze aż o 10 cm, ale mimo to ma znacznie przestronniejsze wnętrze. Częściowo dlatego, że zwiększono rozstaw osi (o 13 cm), dzięki temu oś przednią od tylnej dzieli aż 249 cm. 15 lat temu mniejszy rozstaw osi miał klasowo większy o dwa rozmiary Volkswagen Golf III. Drugim zabiegiem, który pozwolił powiększyć kabinę jest podzielenie wspólnej przestrzeni pomiędzy bagażnik i silnik, które znajdują się z tyłu nadwozia. Zaoszczędzone w ten sposób miejsce z przodu auta można było przeznaczyć na powiększenie kabiny.
Z przodu zostały chłodnice, układ kierowniczy, akumulator i zbiorniki z płynami do poszczególnych układów. Silnik z osprzętem trafił między tylną oś a bagażnik. Efekt? Powstała kabina, która będzie się biła o miano największej w klasie. W środku zaplanowano miejsce tylko dla czterech osób, ale to akurat w świecie maluchów standard. Za to każda z nich może się usadowić dość wygodnie.
Kierowca i pasażer siedzący z przodu mają do dyspozycji fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. Nieźle podtrzymują ciało, tylko podczas długiej podróży po jakimś czasie zaczyna doskwierać brak podparcia lędźwiowej części kręgosłupa. Obydwa fotele zamontowano wysoko – siedzi się na nich prawie jak na krzesłach. W połączeniu z dobrze przeszklonym wnętrzem oznacza to bardzo dobrą widoczność do przodu i na boki. Z tyłu jest gorzej, bo szyba jest wąska, ale mniej doświadczeni kierowcy mogą wesprzeć się czujnikami cofania, a nawet kamerą. W testowanej wersji Twingo regulacja wysokości fotela wymagała dopłaty, ale naprawdę potrzebować jej mogą tylko wyjątkowo niscy kierowcy.
Kabina w małym Twingo jest aż tak obszerna, bo przeznaczono na nią 80% długości auta.
Na tylnej kanapie, na którą wsiada się po otwarciu drzwi klamką ukrytą w słupku, miejsca jest pod dostatkiem – i wokół głowy, i na nogi. Oczywiście, wysocy pasażerowie będą opierać kolana o oparcia przednich foteli i dłuższej podróży nie uznają za komfortową, ale krótkie przejażdżki miną bezboleśnie. Większym kłopotem może być poczucie klaustrofobii spowodowane przez mocno rozbudowane oparcia przednich foteli – ograniczają widoczność osobom siedzącym z tyłu.
![]() |
![]() |
Jak na malucha – z tyłu miejsca jest sporo, narzekać będą tylko wysocy. | Żeby mieć obrotomierz, trzeba za pomocą bluetootha podłączyć do auta smartfona, dodatkowo uzyskuje się w ten sposób nawigację i komputer pokładowy. |
Jeśli zaś chodzi o przestrzeń ładunkową – mimo że podłoga bagażnika znajduje się na wysokości aż 80 cm, między nią a tylną półką da się wcisnąć jeszcze sporo bagażu. Szczególne gratulacje należą się konstruktorom za szerokość przestrzeni bagażowej – burty dzieli odległość aż 100 cm. Jeśli dodamy, że po złożeniu oparcia kanapy i przedniego fotela można uzyskać 231 cm długości, okaże się, że Twingo potrafi przewieźć przedmioty o całkiem pokaźnych gabarytach.
Udziwniony, ale z sensem
Kilka niezwykłych patentów znalazło się też w przedniej części kabiny. Dzięki temu, że skrzynia biegów łączy się z silnikiem z tyłu, a nie z przodu, przed jej dźwignią znalazło się miejsce na dwa nawet wysokie kubki. Miejsce to można też wykorzystać na montaż zamykanego pojemnika na drobiazgi, który jednym ruchem da się wyjąć i zabrać ze sobą. Radioodtwarzacz nie ma czytnika CD, za to ma wejście USB i uchwyt na smartfona, który może pełnić funkcję ekranu komputera pokładowego, nawigacji, a nawet obrotomierza. Rozwiązanie to nie wymaga dopłaty – wystarczy ściągnąć na smartfona darmową aplikację R & Go. W tylnych drzwiach nie ma kieszeni – obszerne można dokupić za 150 zł albo wykorzystać przestrzeń pod kanapą, gdzie też zaplanowano dodatkową przestrzeń ładunkową. Krótko mówiąc, wyciśnięto z kabiny co się da, by była funkcjonalna.