Budujesz, remontujesz, urządzasz – hasło reklamowe znanej sieci marketów budowlanych po drobnej modyfikacji pasowałoby jak ulał do naszego Fiata. „Budujesz, remontujesz, urządzasz, masz rodzinę i 100 tysięcy złotych? Kup Fiata 500L Trekking”.
Wnętrze z pomysłem
„Pięćsetka L” ma magiczne wnętrze. Sprawdzi się w roli bagażówki, ale też wygodnego auta rodzinnego. Kabina jest wystarczająco obszerna z przodu i ponadprzeciętnie przestronna z tyłu. Tylną kanapę można przesuwać (przód-tył) i regulować kąt pochylenia jej oparcia. Pozwala to, zależnie od sytuacji, zyskać do 55 dodatkowych litrów na bagaż albo poprawić wygodę podróżowania osób jadących z tyłu. Ta druga cecha przydaje się, gdy trzeba pojechać gdzieś dalej, zwłaszcza z małymi dziećmi. Nie od dziś wiadomo, że w pozycji półleżącej śpi się wygodniej. Dzieciakom w „500” spodobają się pojemne kieszenie w drzwiach oraz rozkładane stoliki. Gdyby tylko blokujący je zaczep pracował lżej...
Fiat sprawdzi się też wyśmienicie, jeśli planujesz przewożenie większych ładunków. Możesz złożyć oparcie tylnej kanapy oraz oparcie przedniego prawego fotela i zmierzyć się np. z 2,4-metrową rolką wykładziny. Możesz też unieść siedzisko tylnej kanapy i wykorzystać pełną objętość przestrzeni ładunkowej (1310 litrów). Jeśli zechcesz przewieźć choinkę i bombki na doczepkę, Fiat 500L również okaże się niezastąpiony. Ozdoby wkładasz na spód do schowka pod dnem bagażnika, a choinka wygodnie podróżuje piętro wyżej, gdzie wcześniej leżała rolka wykładziny.
Kierowca mniej dopieszczony
Mniej zachwycony tym autem będzie niestety kierowca. Powodem są przede wszystkim fotele, z którymi do końca trwania testu nie udało nam się zakumplować. Siedzisko jest krótkie, oparcie regulowane skokowo, a wyprofilowanie mizerne. Na domiar złego w środkowej części oparcia znajduje się przetłoczenie, które koślawi plecy. Elektrycznie pompowana poduszka lędźwiowa nie ratuje niestety sytuacji, więc po dłuższej podróży ból w plecach jest gwarantowany.
500L Trekking nie należy do tanich aut. W tej cenie można mieć Qashqaia z napędem 4x4
Z prawej strony fotela kierowcy wystaje coś, co przypomina podłokietnik. Jednak absolutnie nie spełnia on swojej funkcji, ponadto utrudnia zapięcie się pasem bezpieczeństwa. W Fiacie 500L osobliwości jest więcej, np. kierownica nie jest okrągła i tak samo gruba na całym obwodzie. Podczas jazdy na wprost to nie problem, ale autem trzeba czasem skręcić – wtedy to przeszkadza. Do obsługiwania dźwigni hamulca ręcznego, wyglądem przypominającej myszkę komputerową, też trzeba się przyzwyczajać. Irytuje i to, że po zamknięciu auta pilotem można domknąć wszystkie szyby, ale szyberdachu nie.

Do jazdy w sam raz
Każdy kto miał okazję jeździć Fiatem chwalił widoczność z wnętrza. Dziesięć szyb plus rozsuwany dach, czujniki i kamera cofania sprawiły, że nikt nie oszpecił zderzaka czy nadwozia rysą. Do celu prowadziła nas fabryczna nawigacja. Taka forma podróżowania jest wygodniejsza niż planowanie trasy z mapą.
Obsługa tego sprzętu nie wszystkim testującym przypadła do gustu – jedni dogadywali się z nią w mig, inni oswajali nieco dłużej. Wszyscy krytykowali niską czytelność niewielkiego ekranu. Nasz Trekking był napędzany najmocniejszym, 120-konnym turbodieslem 1.6 Multijet. Moc plus moment obrotowy o wartości 320 Nm sprawiały, że Fiatem można było jeździć bardzo dynamicznie.
Silnik spontanicznie reagował na gaz i cicho pracował, nawet gdy nie był rozgrzany. Niestety, nie można o nim powiedzieć, że jest oszczędny. Średnie zużycie paliwa podczas całego testu wyniosło 7,3 l/100 km. To spora różnica w stosunku do danych fabrycznych. Na tak wysokie spalanie, bardziej niż temperament kierowców, wpływała spora wysokość kompaktowego Fiata. Przy prędkościach autostradowych w kabinie robi się naprawdę głośno, a swobodną rozmowę utrudnia szum powietrza. W takich chwilach najlepiej zagłuszyć go muzyką z pokładowego systemu audio, który ma niezłe brzmienie i porządny bas z subwoofera.