BMW jedną ręką wypuszcza na świat elektryczne i3, ale drugą spuszcza ze smyczy M3, M4 i M235i. Peugeot flirtuje z elektrycznym napędem iOna i hybrydami w 3008 i 508, ale nie przeszkadza mu to zainstalować pod maską RCZ silnika o mocy 270 KM. Subaru – cóż, w Subaru samochodową elektrykę traktują po prostu praktycznie, służy ona do sterowania szybami w drzwiach i fotelami. Miło donieść, że świat nie dał się jeszcze do końca zwariować na punkcie zużycia paliwa i emisji spalin.
Średnio po 300 KM na każdego
Miło też, że cała trójka to nowości tego sezonu. BMW serii 2 to następna wersja modelu 1 Coupé, a w postaci M235i jest kolejnym modelem spod znaku M Performance, czyli już nie standardowym BMW, ale jeszcze nie pełnoprawnym M.
Silnik 3.0 turbo jest standardowy, standardowe pozostaje usztywnione i obniżone o 10 mm zawieszenie, nieco wzmocnione są hamulce, chociaż pozostają w granicach standardu. Suma tych elementów daje jednak ponadstandardowy efekt – i duży wkład mają tu ultraprzyczepne opony Michelin Pilot Super Sport, takie same jak w M6i M3/M4; daleko niestandardowe.
Z zewnątrz M235i odhacza wszystkie klasyczne elementy – ma groźniejsze wloty powietrza, specjalne obręcze kół, dwie końcówki wydechu itp.
BMW jest najszybsze, ale to Peugeotem jeździsz jak chuligan
I z natury bardzo do BMW podobny jest Peugeot RCZ R – podrasowany wygląd z obniżonym i usztywnionym zawieszeniem, tylnym spoilerem oraz 19-calowymi obręczami kół, mocniejsze hamulce i wyciśnięty aż do 270 KM silnik 1.6 turbo (żeby było ciekawiej, konstrukcji BMW).
Subaru WRX STI zawsze był atrakcyjny przede wszystkim przez swoją sportową brutalność, teraz nowość jest taka, że stał się też atrakcyjny z urody. Czterodrzwiowe nadwozie, z poszerzonymi błotnikami, wlotem powietrza na pokrywie silnika i dużym skrzydłem z tyłu (teraz na tyle wysokim, że nie zasłania widoku w lusterku wstecznym) plus niebieski kolor to kombinacja, która w świecie samochodów jest jedną z ikon.
Gdzieś usłyszeliśmy, że w wypadku najnowszego WRX STI Subaru korzysta ze sprawdzonej formuły – ale chyba raczej jest tak, że kiedy idzie o STI to formuła zawsze była jedna. Dlatego też STI roku 2015 to STI, jakiego świat od lat dobrze zna. Najnowszy model ma ten sam silnik, który napędzał poprzednika, i o identycznych parametrach – moc 300 KM i maksymalny moment obrotowy 407 Nm.
Poprzednika jest w najnowszym STI zresztą więcej – Subaru mówi, że samochód „został przekonstruowany”, co w naszym słowniku jest innym sposobem na stwierdzenie, że wykorzystuje technikę poprzednika (potocznie zwaną podwoziem).
Zgodnie z prawem sportowej ewolucji, której Subaru przez lata było razem z Lancerem Evo najlepszym przykładem, STI ma inaczej zestrojony układ napędowy, nieco inne nastawy zawieszenia i poprawiony układ kierowniczy.
Klasyka Subaru, technika BMW
Poprawiono też kabinę Subaru – najbardziej „jakościową” ze wszystkich dotychczasowych Imprez Turbo/ WRX/STI. Do wnętrza STI wpełzła też moda, jedyna przyczyna, dla której auto ma spłaszczoną w dolnej części kierownicę. Natomiast wada jest taka, że w najniższym położeniu siedzisko fotela jest zaskakująco wysoko; wolelibyśmy w małej części poświęcić widoczność, byle tylko móc usiąść jak rajdowy pan bóg przykazał, czyli możliwie blisko podłogi.
W BMW M235i stylizacyjny „pakiet M” jest seryjny, co równa się innym fotelom i innemu wykończeniu, a także kapitalnie wyglądającej trójramiennej kierownicy. Detale kabiny, takie jak przeszycia na fotelach czy aluminiowe listwy wykończeniowe sprawiają, że w porównaniu z bardziej pospolitymi odmianami „dwójki” wnętrze M235i jest bardziej „techniczne”.
Podobnie rzecz się ma z Peugeotem, z tą różnicą, że RCZ R trafia w środek dziesiątki kiedy mowa o fotelach. Siedzenia prezentują się fantastycznie i do tego są tak dobre jak wyglądają – trzymają na boki akurat na tyle, by nie mącić komfortu, mają bardzo długie siedziska, świetnie dobraną twardość i okazują się superwygodne w dłuższej trasie. Czego więcej chcieć?