Jesteś ojcem rodziny, ale gdy jedziesz sam, lubisz nieco „poszaleć” na drodze? S-Max to dobra propozycja dla Ciebie – auto zdecydowanie rodzinne, nie „klocowate”. Przednie fotele obejmują tułów, ale nie uciskają. Doznania podczas jazdy są prawie takie, jak w szybkim kompakcie. S-Max to wręcz sportowe auto, tylko w przebraniu vana. Poza ustawieniem zawieszenia (kolumny McPhersona z przodu, wielowahaczowe z tyłu) typowym dla Fordów, dynamicznej jeździe sprzyja również układ kierowniczy. Wspomaganie hydrauliczne lub elektrohydrauliczne pracuje z dość niewielką siłą, więc można prowadzić auto precyzyjnie i pewnie.
I w zupełności wystarczy standardowe zawieszenie. Opcjonalne sportowe okaże się za twarde na kocich łbach. Z kolei układ kontroli tłumienia amortyzatorów (CDC – Continuous Damping Control) występujący jako część tzw. systemu IVDC (Interactive Vehicle Dynamics Control) zwiększy koszty wymiany tychże amortyzatorów.
Mieszane uczucia odniesiesz po zlustrowaniu wnętrza. Deska rozdzielcza ładna, dobrze spasowana i uporządkowana, mnóstwo na niej miękkiego plastiku, przyjemnie uginającego się pod palcami. Pięć efektownych, okrągłych dysz pozwala ustawić nawiew dokładnie tak, jak chcesz.
Przemyślany uskok przed pasażerem z przodu daje mu więcej przestrzeni na wysokości kolan. Wszystko OK, ale skąd na środkowej konsoli tyle rys? I dlaczego skóra na kierownicy jest taka wytarta? Cóż, to się S-Maxom zdarza i nie musi świadczyć o wysokim przebiegu. Miejsca dla pięciu osób nie brakuje, każdy z pasażerów z tyłu ma swój fotel. Niestety, trzeci, opcjonalny rząd foteli przyda się jedynie na krótkie przejażdżki i raczej bez bagażu, bo kufer zmniejsza się wtedy do 285 l, jak w miejskim autku.
Trudno o vana lepiej zachowującego się na szosie
Uważaj na palce przy wyłączaniu ręcznego hamulca! Oryginalną dźwignię w kształcie odwróconej litery U opuszcza się prawie pionowo – chwila nieuwagi i przytniesz palce. Panoramiczny, nieotwierany szklany dach doświetla kabinę w ponure dni, ale w słoneczne możesz być mniej szczęśliwy, bo zaczep rolety z przodu często puszcza z powodu wstrząsów na nierównej drodze.
Pokrewieństwo z obecnym Mondeo III (Mk 4) ułatwia serwisowanie i naprawy. Poszukiwanie używanego egzemplarza w internecie jest o tyle łatwe, że nie musisz wybierać generacji – jest tylko jedna. W ogłoszeniach prawie 90% to turbodiesle, głównie ściągane z zachodniej Europy. S-Maxy z polskich salonów, serwisowane w ASO, do tego bezwypadkowe stanowią ledwie 5-6% oferty.
Z ogółu turbodiesli co najmniej trzy czwarte to 2.0 TDCi o mocy: 115, 130, 140, 163 KM. Zdecydowanie rzadziej zetkniesz się z propozycjami sprzedaży 1.6 TDCi (115 KM), 1.8 TDCi (100, 125 KM), 2.2 TDCi (175, 200 KM). A jeśli chcesz „benzynę”, najszybciej znajdziesz 2.0 (145 KM), bo silniki 1.6 SCT i (160 KM), 2.0 SCT i (203, 240 KM), 2.3 (160 KM), czy 2.5 R5 (220 KM) należą do rzadkości.
co mówi mechanik
Sławomir Kostyra - Niezależny serwis Ford Sławek w Katowicach
Zanim kupisz, sprawdź elektrykę
S-Max to model prawie bezawaryjny, dlatego mało traci na wartości. Powtarzające się usterki dotyczą elektryki: sterowanie fotela kierowcy, komunikacja modułów na sieci CAN. Problemy ze wspomaganiem kierownicy biorą się najczęściej z powodu powypadkowej przeszłości niektórych egzemplarzy. W silnikach 2.0 TDCi po 160 tys. km turbosprężarka zaczyna głośniej pracować wydając charakterystyczny świst, co oznacza, że wymaga regeneracji. Układ hamulcowy S-Maxa jest trwały, jeśli stosuje się elementy znanych producentów, wtedy klocki wytrzymują 40-60 tys. km, a więc tyle, co w wielu innych modelach.