Piąta generacja Golfa to nadal samochód nowoczesny, choć już o dwa pokolenia starszy od współczesnego. „Winę” ponosi sam Volkswagen, który hatchbacka VI generacji produkował tylko od 2008 do 2012 roku.
Dostępność części do Golfów była, jest i będzie wręcz wzorowa. Nie brakuje również warsztatów zajmujących się Volkswagenami. Golf V imponuje szeroką paletą odmian nadwoziowych, silnikowych i wyposażenia. Wprawdzie na polskim rynku dominuje zestawienie: pięciodrzwiowy hatchback i turbodiesel TDI z mechaniczną skrzynią biegów, ale nie tak trudno znaleźć kombi (Variant), trzydrzwiowego hatchbacka, czy egzemplarz z dwusprzęgłową przekładnią DSG.
To oczywiście nie wszystko, bo podwyższony, vanowaty hatchback nosi nazwę Golf Plus, minivan na bazie Golfa V to Touran, sedan to Jetta, a kabriolet – Eos. Trzy ostatnie są oddzielnymi modelami, ale technicznie odpowiadają Golfowi numer V. I tak jak on mają tylne zawieszenie wielowahaczowe, które gwarantuje bardzo dobre prowadzenie. A jeżeli uprzesz się na auto z napędem 4x4, to i takiego Golfa wyszperasz. Uważaj, jeżeli będzie to usportowiony R32 – wydasz fortunę na eksploatację, tudzież na naprawy (nie istnieją R32 w dobrym stanie).
Zawsze polecamy pojazdy niestare i kosztujące ciut więcej od rzęchów. Chcąc wydać na Golfa V około 30 tys. złotych, możesz przebierać wśród egzemplarzy z rocznika 2008. Pięcioletnie auto nie będzie skorodowane, chyba że zostało naprędce naprawione po wypadku. Za tę kwotę kupisz 1.9 TDI o mocy 90 KM albo 105 KM. Kombi będzie o rocznik starsze, czyli z 2007 roku. Właśnie starsze konstrukcyjnie „ropniaki”, hałaśliwe 1.9 TDI, są lepszym wyborem niż 2.0 TDI, w których często padają turbosprężarki, sprzęgła i dwumasowe koła zamachowe.
Za dobrze utrzymanego Golfa V 1.9 TDI z przebiegiem nieco ponad 100 tys. kilometrów warto dać 30 tysięcy złotych
Zwolennicy silników benzynowych dostaną z rocznika 2008 Golfa V 1.6 albo 1.4 TSI (122 KM), nawet „w kombi”. I znowu, jak w wypadku diesli, warte rekomendacji są starsze silniki, proste, 8-zaworowe 1.6. Wywoławcze ceny bywają wyższe o 3–4 tys. zł, ale od czego Twoje zdolności negocjacyjne? Niezależnie jaki motor wybierzesz, zwróć uwagę na wyposażenie, żeby nie kupić Golfa, który nie miał seryjnie montowanej klimatyzacji!
Może nie ma w tym wielkiej filozofii, ale Volkswagen potrafi tak zaprojektować wnętrze, zwłaszcza deskę rozdzielczą, że praktycznie każdy kierowca po wejściu do Golfa V od razu wie, co do czego służy. Miejsca z tyłu jest sporo, cztery górne uchwyty na podsufitce zamykają się cichutko, drzwi mają świetnie działające ograniczniki częściowego otwarcia, maska silnika podnosi się na siłowniku, kątem oka widzisz kierunkowskazy w lusterkach, więc wiesz, że kierunkowskaz włączyłeś i że działa. Czyżby ideał? Nie, bo parę mankamentów jednak znajdziesz. Tylny, szeroki słupek dachowy przeszkadza przy cofaniu. Twardy plastik na środkowym tunelu będzie ugniatał kolano i łydkę, co poczujesz podczas dłuższej trasy. Gdy elektrycznie regulujesz lewe lusterko, przestawiasz również prawe (taki pomysł VW), przez co później prawe i tak musisz oddzielnie ustawiać. Wycieraczek nie możesz ot tak podnieść, żeby precyzyjnie oczyścić czołową szybę, tylko musisz w odpowiednim momencie nacisnąć sterującą nimi dźwigienkę. Wreszcie, brak kontrolki świateł mijania dezorientuje niektórych kierowców.