Powiedzmy od razu – znaczących różnic w stosunku do ID.4 nie ma. I to jest akurat dobra wiadomość. Osoby, którym na hasło „samochód z opływowym tyłem” przychodzą na myśl VW Passat, Opel Vectra albo Ford Mondeo, nie mylą się, przynajmniej co do klasy auta. VW ID.5 ma bowiem długość 4,60 m, czyli taką, jaką około 30 lat temu miał jego sławny przodek. Jednak dzisiaj samochodowa moda wymaga, by siedzenia montować wysoko, a dachy robić zaokrąglone. Dlatego VW poczuł się w obowiązku wzbogacić rodzinę swoich aut elektrycznych o tak zwaną wersję coupé modelu ID.4. VW ID.5 nie jest wiele niższy od swojego kuzyna, za to zamontowano mu z tyłu spojler, który ma podkreślać dynamiczny charakter samochodu. Poza tym ID.5 jest droższy od ID.4 o 13 100 zł.
Minęło już 10 miesięcy, odkąd jeździliśmy prototypowym ID.5. Był wtedy wprawdzie zamaskowany z zewnątrz i miał niewykończone wnętrze, jednak poza tym mocno przypominał model seryjny. I pewnie dawno już jeździłby po ulicach, gdyby VW, tak jak planował, mógł montować go od stycznia bez przeszkód i nieprzewidzianych przerw. Jednak braki w dostawach przewodów elektrycznych z Ukrainy spowodowały przymusowy przestój i przygotowywane początkowo na kwiecień rozpoczęcie sprzedaży trzeba było przesunąć. Testowe egzemplarze zdążono na szczęście przygotować, dlatego pierwszą jazdę mogliśmy odbyć autem seryjnym.

VW ID.5 - Numer 5
Już na pierwszy rzut oka widać, że ID numer 5 za sprawą mocniej pochylonej pokrywy bagażnika i wspomnianego spojlera mocno różni się od ID.4, chociaż ma taki sam przód i tylko nieco inne wymiary. Z tyłu, mimo że przestrzeń nad głowami pasażerów jest mniejsza o 12 mm, miejsca nie brakuje. Jedynie w egzemplarzach z opcjonalnym panoramicznym dachem podróżni o wzroście ponad 1,80 m mogą czasami dotykać głową sufitu. Poza tym przestrzeni z boku oraz miejsca na nogi jest dostatek, podobnie jak w ID.4. Bagażnik okazuje się trochę mniejszy, ale tylko jeśli zmierzymy jego pojemność aż po dach. Standardowe 550 litrów powinno natomiast wystarczyć do codziennych potrzeb transportowych.
Przed kierowcą znajduje się zestaw elementów znanych z innych elektrycznych VW – niewielki ekran, na którym jest wyświetlany prędkościomierz, pokrętło służące do wyboru kierunku jazdy i duży centralny monitor dotykowy, a także pola dotykowe, których zalet nie jesteśmy w stanie zauważyć także w tym, trzecim już modelu z rodziny ID. Za to w ID.5 zastosowano oprogramowanie najnowszej generacji 3.1. Umożliwia ono między innymi sprawniejsze działanie systemu komend głosowych, daje możliwość ładowania akumulatora prądem stałym z mocą do 135 kW oraz pozwoliło na zamontowanie nowych systemów asystujących, np. aktywnie wspierającego kierowcę podczas zmiany pasa ruchu czy wyświetlacza head-up, który wirtualne wskazówki nawigacji zdaje się wyświetlać bezpośrednio na drodze przed pojazdem. Co do estetyki wnętrza – jak przystało na model w droższej wersji wyposażenia, wzbogacają go kolorowe szwy i materiały oraz dostępne w kilku barwach oświetlenie tablicy rozdzielczej.
