auto motor i sport 4/2005
W Wolfsburgu, mateczniku Volkswagena, lekko nie mają. Chociaż ostatni Golf jest dobry, listę jego zalet szybko trzeba było powiększyć o parę "plusów", żeby w porównaniu z poprzednikiem i konkurentami zyskał na atrakcyjności. Wnioski Volkswagen wyciągnął bardzo szybko. Nowy Passat grubą kreską odcina się od poprzednika. Wspólnym mianownikiem obydwu aut jest solidne wykonanie. Reszta zmieniła się nie do poznania. Nie tylko z wyglądu.
Nadwozie, które w porównaniu z nadwoziem schodzącego modelu nieznacznie urosło w każdym kierunku, nie wygląda na nadmiernie "spuchnięte". Passat dorósł do konkurentów, ale nie przerósł ich zdecydowanie. Przeszedł natomiast drastyczną kurację odchudzająco- -wzmacniającą. Nadwozie Volkswagena Passata szóstej generacji nie waży więcej niż poprzedniej, ale jest o ponad 50 procent sztywniejsze i odporniejsze na skręcanie. W praktyce owocuje to nie tylko wyższym bezpieczeństwem pasywnym i aktywnym, ale również niższym poziomem hałasu we wnętrzu i lepszą jakością wykonania.
Chociaż do dobrych rzeczy człowiek przyzwyczaja się szybko, ogólna wysoka jakość wykonania nowego Passata spore wrażenie wywołuje nie tylko podczas pierwszego kontaktu z samochodem. Dokładnie spasowane blachy nadwozia, idealnie takie same odstępy na całej długości między poszczególnymi elementami czy wzorowo zmontowane wnętrze z materiałów wysokiej jakości nie są w samochodach klasy średniej czymś niespotykanym. Póki co, razem "grają" tylko w autach z tzw. segmentu premium. Nowy Passat chce równać się właśnie z nimi i naprawdę nie musi się niczego wstydzić.
Nie dotyczy to jedynie jakości wykonania. Pod względem precyzji prowadzenia skok jakościowy jest równie duży. Podobnie jak Golf V, również nowy Passat w konfrontacji z poprzednikiem przestał być autem bez wyrazu. Teraz przyjemnie jest go prowadzić, a nie tylko być wiezionym. Zasługa w tym zdecydowanie sztywniejszej konstrukcji samego nadwozia i dopracowanych pod innym kątem układów - kierowniczego i zawieszenia. Nacisk położono nie na maksymalne "odizolowanie" kierowcy od tego, co dzieje się na styku kół z nawierzchnią, ale na zapewnienie mu jak najlepszego poczucia kontaktu kół z nawierzchnią i pełnej kontroli nad samochodem. Dzięki temu, kierowca nowego Passata może czuć się jak ten kto naprawdę "pociąga za sznurki."
Zębatkowy układ kierowniczy z elektrycznym wspomaganiem jest precyzyjny i bezpośredni. Auto szybko reaguje na ruchy kierownicą między innymi dlatego, że nie traci czasu na zbędne przechyły nadwozia. Obracasz kierownic ę i samochód skręca - bez kołysania się czy jakichkolwiek wahań. Zawieszenie (z przodu na kolumnach McPhersona z dolnymi wahaczami trójkątnymi, z tyłu - wielowahaczowe) trzyma nadwozie w ryzach, zapewniając jednocześnie skuteczne - resorowanie oraz izolację akustyczną. Jedynie podczas gwałtownego przyspieszania ze startu zatrzymanego zespół napędowy wpada w spore wibracje, które głośnym dudnieniem wdzierają się do w sumie dobrze wyciszonego wnętrza. W trakcie zwykłej jazdy zawieszenie nie pozwala nierównościom "przedrzeć się" do kabiny w odczuwalny dla pasażerów sposób. Dobrze wybiera i mniejsze, i większe nierówności.
Komentarze
auto motor i sport, 2008-04-17 15:26:33
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?