Jak nazwać to, że VW Multivan, od zawsze osobowy, ale bazujący na konstrukcji dostawczego Transportera, w najnowszym wcieleniu korzysta z tej samej płyty podłogowej, co np. VW Golf? Awans społeczny, nobilitacja, rewolucja? Nazywajcie to jak chcecie, ale ważne, że nowy Multivan stał się wreszcie naprawdę osobowy – nie tylko dlatego, że może przewieźć sześciu pasażerów i kierowcę.
Volkswagen Multivan - Wygląd
Wyjaśnijmy najpierw nowy porządek w świecie dostawczo-osobowych Volkswagenów. Transporter zostaje po staremu, to znaczy dostawczy model wciąż bazuje na generacji T6.1. T7 natomiast to od teraz prawdziwie osobowa wersja modelu, skonstruowana na płycie MQB i dostępna w dwóch odmianach różniących się rozstawem osi. Egzemplarz testowy jest wersją krótką, przy czym krótka oznacza, że osie są oddalone od siebie na ponad 3,1 m (to o 12,4 cm więcej niż dotąd). Nadwozie nowego Multivana urosło także pod względem długości (+6,9 cm) i szerokości (3,7 cm), ale skurczyło się na wysokość (-4,7 cm). W porównaniu z poprzednikiem, w którego wyglądzie łatwo można było odnaleźć elementy modelu jeszcze z 2003 roku (!), nowy Multivan naprawdę jest nowy. Zachował charakterystyczną sylwetkę, maskę ma „wciągniętą” wysoko pod szybę, jednocześnie przód stał się bardziej opływowy i nowoczesny, dzięki oryginalnym reflektorom oraz łączącej je świetlnej listwie. To ostatnie rozwiązanie znamy chociażby z nowego Golfa czy Arteona. Z boku nadwozie, przy dolnej krawędzi, ma mocne wcięcie, które wizualnie „odchudza” sylwetkę, z tyłu natomiast w górnej części zamontowano spojler, którego zadaniem jest minimalizacja zawirowań powietrza w okolicach dachu. Multivan może mieć dwukolorowe nadwozie, a topowa wersja Energetic jest wyposażana w dwuczęściowy, panoramiczny dach (to też nowość w Multivanie), dzięki któremu do kabiny wpada bardzo dużo światła.
