Spóźnić się, a mimo to odnieść sukces - to typowe dla Volkswagena, wystarczy wspomnieć Tourana i Tiguana. Jednak tym razem największy europejski koncern samochodowy idealnie wyczuł moment. Europa zwariowała na punkcie małych samochodów, z kolei w Polsce w pierwszej dwudziestce najpopularniejszych modeli osiem należy do tego gatunku.
Pod względem technicznym też już nadszedł czas na zmiany. Nie żeby aktualne Polo nie nadążało za konkurencją - po ośmiu latach na rynku maluch VW wciąż dobrze sobie radzi - ale inni ostro wzięli się za wyprzedzanie. Renault Clio, Ford Fiesta i Skoda Fabia pokazały małemu VW w międzynarodowym Master-teście (patrz "auto motor i sport" nr 1/2009) gdzie jego miejsce. Zwłaszcza twardy plastik auta odstawał od współczesnej estetyki, a klekot zimnego diesla z pompowtryskiwaczami stawiał ranną rosą sąsiadów na nogi.
Z tym Polo numer pięć kończy równie zdecydowanie, jak niegdyś Golf IV, gdy zastępował Golfa numer III. W każdym razie tak dzieje się w wersjach od Comfortline wzwyż - tu pasażerom prosto w oczy spogląda tablica rozdzielcza ze spienionego tworzywa, z chromowanymi obwódkami nawiewów, przełącznikami wydającymi miłe uchu kliknięcie i wyróżniająca się wzorową funkcjonalnością. Wszystko to w ładnej, ale nienachalnej stylistyce. Na taki widok mina może zrzednąć nawet posiadaczom samochodów o numer większych i droższych.
Nowy Polo z całą pewnością zrywa z opinią o małych samochodach, jako o wehikułach pośledniejszego gatunku. Jest raczej żywym dowodem, że małe auto może mieć wszystko, czego potrzebuje kierowca. Nawet jeśli ten ma 1,90 m wzrostu, i tak nie zabraknie mu miejsca nad głową, a siedzieć będzie na świetnie wyprofilowanych sportowych fotelach (wersja Highline). Bardzo czytelne zegary i wyświetlacze, dziecinnie łatwa obsługa, cała bateria uchwytów na napoje (od wąskich puszek, po 1,5-litrowe butelki), automatyczna klimatyzacja, a nawet chłodzony schowek rozpieszczają pasażerów. Wszystko pięknie, wszystko świetnie... ale stop! Nie zapominajmy jednak, że to okaz z gatunku małych aut.
Poczuć to można z tyłu. Kolano głaszcze oparcie przedniego fotela, a siedzący obok siebie pasażerowie są zmuszani do intymnej bliskości. Cofnijmy się w czasie o 12 lat. Golf III, który miał zbliżony rozstaw osi i o 5 cm dłuższe nadwozie, wcale nie zapewniał więcej miejsca. I czy ktoś się wtedy skarżył? No właśnie.
Niemal czterometrowy VW Polo numer V jest o ponad 5 cm dłuższy od poprzednika. Za to dach ma niżej o 1,4 cm, rozstaw kół jest większy o 3 cm. To uczyniło Polo nie tylko postawniejszym z wyglądu, ale też spowodowało, że punkt ciężkości wypadł niżej, co sprzyja dynamice jazdy.
Ale o tym za chwilę. Wpierw odnotujmy, że większe wymiary wcale nie spowodowały znaczącego wzrostu pojemności bagażnika. Mieści on tylko o 10 l więcej (całkowita pojemność to 280 l), a to że ma podwójną podłogę jest wprawdzie przydatne, ale nie równa się możliwościom aranżacji, jakie ma np. Honda Jazz. Przesuwana tylna kanapa? Równa podłoga po złożeniu oparć? Nic z tych rzeczy. Tyle że przynajmniej przy składaniu oparć tylnej kanapy nie trzeba demontować zagłówków.
Komentarze
auto motor i sport, 2009-09-12 10:39:59
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?