Po 10 latach od debiutu, S60 w końcu doczekało się następcy. Nowe auto klasy średniej w wykonaniu Volvo było zapowiadane jako najbardziej dynamiczny z wyglądu samochód w dziejach marki. Wszyscy spodziewali się czegoś na miarę Koenigsegga, a... wyszło jak wyszło - powiedzą malkontenci. Od S40 i S80 z zewnątrz S60 różni się przede wszystkim wielkością, proporcjami i detalami. Ale właśnie proporcje i detale sprawiają, że S60 nie wygląda ani jak kompakt z przerośniętym bagażnikiem, ani jak stateczna, trzybryłowa limuzyna. Na tle pozostałych modeli Volvo - kompaktu, dwóch kombi i trzech SUV-ów, a nawet coupé-kabrioletu - S60 faktycznie prezentuje się najbardziej dynamicznie.
Spora w tym zasługa smukłej sylwetki o współczynniku oporu powietrza, wynoszącym 0,28. Zamiast o przednim i tylnym słupku oraz łączącym je dachu, w wypadku S60 można mówić o mocno pochylonym przednim słupku, który płynnie przechodzi w mocno pochylony tylny. Specjaliści z Volvo widzą w tym analogię do sylwetek samochodów coupé, natomiast specjaliści z "auto motor i sport" - utrapienie dla wsiadających nie tylko do tyłu, ale również do przodu. Aby boleśnie nie zawadzić głową o słupek podczas wsiadania do auta, trzeba pamiętać o "celowaniu" głową w najwyższy punkt S60, czyli w okolicach środkowego słupka, co przychodzi w miarę naturalnie. Gorzej z wysiadaniem. Wtedy kierowca i pasażer pochylają się zazwyczaj nieco do przodu, a tam otwór drzwiowy obniża się niebezpiecznie. Z tyłu wygodniej jest już po zajęciu miejsca niż przy wsiadaniu i wysiadaniu, ale o nadmiarze miejsca nad głową nie ma mowy.
Wewnątrz nowe Volvo S60 prezentuje się znacznie bardziej dynamicznie niż z zewnątrz, mimo że na desce rozdzielczej, tunelu środkowym oraz poszyciu drzwi nie widać ani jednej ostrej krawędzi. Wszystkie linie są bardzo płynne, nienachalne i znakomicie podkreślają trójwymiarowy kształt detali. Trzyramienna kierownica, którą można daleko odsunąć od deski rozdzielczej i konsola środkowa zwrócona delikatnie w stronę kierowcy oraz fotel - dający się mocno obniżyć i zapewniający świetne podparcie pleców i ud - sprawiają, że zanim chwyci się za kierownicę, już chce się jechać. Gdy kierowca i pasażer zajmą miejsca w komfortowych przednich fotelach o bardzo dużym zakresie regulacji (z regulacją wysokości podpórki pod uda włącznie) - gwarantujących jedno z lepszych podparć na boki, z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia w seryjnych fotelach - niedogodności przy wsiadaniu czy wysiadaniu przestają się liczyć.
Po chwyceniu kierownicy, na której spotykają się nie tylko dwa kolory aksamitnej w dotyku skóry, ale także satynowane aluminium, można poczuć się jak w domu. Tapicerka foteli, materiał z którego wykonano tablicę rozdzielczą czy detale "wyrzeźbione" z aluminium nie pozostawiają wątpliwości - wyższą jakość materiałów oferują jedynie samochody znacznie droższe niż S60. Każdy kto za kierownicą ceni komfort w sportowym wydaniu, czyli lubi nisko usiąść, odsadzić kierownicę od deski rozdzielczej, ustawić oparcie fotela niemal pionowo i podróżować z prawie wyprostowanymi nogami, w S60 znajdzie idealne warunki do jazdy.