Segment kompaktów od lat pełen jest dobrze wykończonych, sensownie jeżdżących, komfortowych i bezpiecznych aut. Nie brakuje też tych droższych, "wszystkomających", które uprzyjemniają podróż najnowszymi zdobyczami elektroniki, jeszcze kilka lat temu kojarzonymi wyłącznie ze światem aut luksusowych. Niełatwo dostać się do tego grona nowym graczom i wyróżnić na tle konkurencji, chyba że uciekną się do śmiałych zabiegów stylizacyjnych.
Volvo, po przejściu w ręce chińskich właścicieli, podjęło takie wyzwanie. Bardziej niż stylizacją, której niewiele można zarzucić, zaskoczyć chce troską o pomyślność podróżujących. Pierwszą cechą, którą zamierza brylować jest wprowadzenie do seryjnego wyposażenia poduszki powietrznej chroniącej głowy pieszych. Gdy taki nieszczęśnik zostanie potrącony przez V40, górna część pokrywy silnika unosi się delikatnie, chroniąc ciało przechodnia przed uderzeniem w twarde elementy silnika, a nad 1/3 szyby i dolną część słupków A wystrzeliwuje poduszka powietrzna, zwiększająca szansę na "bezszwankowe" wyjście z opresji. To nie pierwszy raz, kiedy Volvo decyduje się na pionierskie rozwiązanie w dziedzinie bezpieczeństwa - Szwedzi mogą się jeszcze pochwalić m.in. stworzeniem trzypunktowych pasów bezpieczeństwa i wprowadzeniem ich do wyposażenia seryjnego wszystkich swoich modeli już w 1959 roku. Tamten "patent" przyjął się i dziś jest standardem, a czy poduszka powietrzna dla przechodniów powtórzy ten sukces? Zobaczymy.
Inny "patent" gwarantujący bezpieczeństwo to montowany seryjnie system automatycznego hamowania. Schowana pod przednią szybą kamera do spółki z radarem "przygląda się" drodze i gdy zobaczy przeszkodę, ostrzeże kierowcę sygnałem dźwiękowym i świetlnym; gdy ten nie zareaguje, zainicjuje pełne hamowanie i pozwoli na uniknięcie kolizji (o ile samochód nie jechał szybciej niż 35 km/h) albo zniweluje jej skutki (o ile samochód nie jechał z prędkością powyżej 50 km/h - tylko do takiej system jest aktywny). Jeśli to dla kogoś za mało, może sobie zażyczyć aktywnego tempomatu, który dba o utrzymanie stałej prędkości oraz o odpowiedni dystans od poprzedzającego pojazdu i w razie potrzeby również doprowadzi do zatrzymania. W rozwiązanie to wyposażony był egzemplarz testowy i sprawdziło się ono całkiem dobrze nawet w ruchu miejskim - stopy kierowcy potrzebne są wyłącznie do muśnięcia gazu po pełnym zatrzymaniu pojazdu, by ponownie pobudzić go do ruchu.
Ale nie samymi nowinkami technicznymi V40 "żyje" - ma garść dodatkowych atutów. Przekonuje do siebie nowoczesnym, ale nieprzekombinowanym wzornictwem. Odrobinę ekstrawagancji dostrzec można jedynie w tylnej części auta - z lampami o kształcie bumerangu i sześciokątną szybą pokrywy bagażnika. Bez zbędnych szaleństw obywa się też w kabinie. Konsola przypomina te z pozostałych modeli Volvo, ze znakami rozpoznawczymi w postaci panelu sterowania klimatyzacją i pokładowymi multimediami, za którym znalazł się dodatkowy schowek.
Komentarze
auto motor i sport, 2012-08-22 15:23:58
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?