Z pojedynku Francja, Korea, Włochy do tej pory zwycięsko wychodzili zazwyczaj Francuzi. Peugeot 307, poprzednik „308”, w towarzystwie brylował świetnym prowadzeniem i bardzo przestronnym wnętrzem. Fiat z każdym nowym modelem zapowiadał przełom jakościowy, ale jakoś szczęścia w klasie kompakt nie miał, że o Hyundaiu nie wspomnę.
Nie tak dawno kompakty tych marek zyskały nowe oblicze. „307”, zgodnie z tradycją nazewniczą Peugeota, „podskoczyła” o jeden numer. Włosi całkowicie zerwali z niezbyt popularnym Stilo, powracając do Bravo, a Hyundai już zapomniał, że kiedyś w Europie oferował Lantrę. i30 to bowiem pierwsze jego auto, które nie nosi już dźwięcznego imienia, tylko oznaczenie alfanumeryczne.
Nową jakość Fiata i Hyundaia widać chociażby w wyglądzie ich karoserii. Bravo stawia na typowo włoską elegancję połączoną ze sportowym szlifem, Hyundai czerpie z różnych wzorców – niektórzy dopatrują się w jego nadwoziu elementów Seata Leona (kształt okienka w trzecim słupku), czy BMW serii 1 (rysunek pokrywy bagażnika). Pewne jest to, że i30 to najlepiej wyglądający Hyundai, jaki kiedykolwiek był sprzedawany na europejskim rynku. Peugeot w przypadku modelu 308 zachował koncepcję znaną z poprzednika, ale przyprawił ją na współczesną modłę. I wyszła taka... mocno nadmuchana „207”.
![]() |
|
Konkurenci Golfa z 2008 roku - Hyundai i30Czego chcieć więcej? Z silnikiem 1.6 CRDi gra w tej samej lidze, co najlepsze europejskie kompakty |
|
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Najlepiej swoje centymetry ukrywa Fiat. Aż się nie chce wierzyć, ale to właśnie jego nadwozie jest najdłuższe (4336 mm) i, do spółki z nadwoziem Peugeota, najwyższe (oba auta mają po 1498 mm wysokości). Z drugiej strony, Bravo ma najkrótszy rozstaw osi (tylko niewiele ustępuje konkurentom) i najmniejsze wnętrze spośród testowanej trójki. Z przodu jest przyzwoicie, z tyłu ilość miejsca na nogi jest zdecydowanie poniżej tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w samochodach klasy kompakt. Gdy na pokładzie podróżuje pięć dorosłych osób, każda z nich odczuwa spory dyskomfort. Na korzyść „włocha” przemawia tylko jego 400-litrowy bagażnik.
Komentarze