Gdy jakieś pięć lat temu rozmawiałem z przedstawicielem dużego koncernu samochodowego, na pytanie kogo w branży obawia się najbardziej, bez zająknięcia odpowiedział - Koreańczyków. W niecały rok później światło dzienne ujrzała Kia Cee'd, która w mocno obsadzonej niższej klasie średniej nagle zaczęła deptać konkurencji po piętach. Teraz koncern Hyundai-Kia ze swoich fabryk wytacza nową broń, zaprojektowaną w nowym stylu, czyli Hyundaia ix35, reklamowanego hasłem "serce i rozsądek razem". Jeszcze zanim na dobre następca Tucsona zacznie rozpychać się na rynku, u nas staje w szranki z Jeepem Patriotem 2.0 CRDi oraz mocno cenionym VW Tiguanem 4Motion 2.0 TDI. Co pokaże konkurencji?
To, co było do tej pory nie do pomyślenia w przypadku auta "made in Korea", stało się faktem - ix35 ma zgrabną, nowoczesną sylwetkę, z wieloma krzywiznami (przetłoczenia na drzwiach, nad błotnikami) oraz mocno wznoszącą się linię okien. Pierwsza próba grania na emocjach wychodzi mu nieźle, choć nie obyło się bez ofiar - ucierpiała widoczność w tył po przekątnej. Patriot jest do bólu klasyczny, zachowując w swoim wyglądzie wszystkie cechy znane z prawdziwie terenowych Jeepów, jak ogromna osłona chłodnicy z pionowym żebrowaniem, kwadratowe nadkola, czy też przednia szyba pochylona pod niewielkim kątem. To właśnie ona sprawia, że na skrzyżowaniu częściej niż u konkurentów trzeba się pochylać, by dojrzeć światła sygnalizacji. Wąska szyba tylna Patriota i wystający środkowy zagłówek przeszkadzają w obserwowaniu tego, co dzieje się za autem. Tiguan to typowy VW, stawiający przede wszystkim na funkcjonalność i rzeczowość. Niestety, szeroki trzeci słupek dachowy także w jego przypadku ogranicza widoczność.
Kabina auta niemieckiego jest najobszerniejsza i jednocześnie daje się najlepiej kształtować. Tylko w VW odnajdziemy przesuwaną tylną kanapę z regulowanym kątem oparcia. W Hyundaiu o takich udogodnieniach w ogóle nie słyszano, natomiast Jeep oferuje jedynie możliwość zmiany pochylenia oparcia. Zapewne nie przez przypadek, gdyż miejsca nad głowami pasażerów jest tu najmniej. Z tyłu Patriota, ze względu na wysoki tunel środkowy z wnękami na napoje, wypełniającymi przestrzeń od konsoli do kanapy, lepiej nie podróżować w trzy osoby. Nie sprzyja temu również najwęższe wnętrze. Za to na kolana i stopy jest tu niemal tyle przestrzeni, co w Tiguanie. Hyundai oferuje nieco mniej centymetrów na kolana, ale jako jedyny ma płaską podłogę. Jemu też należy się najwyższe uznanie za głębokie wnęki w drzwiach i kieszenie w oparciach przednich foteli, w których z powodzeniem można przewozić bagaż podręczny. Tych ostatnich na próżno szukać u konkurentów, bo najnormalniej w świecie ich tam nie ma!