Alpina w typowym dla siebie stylu przedstawia najnowszą propozycję dla miłośników luksusu, wymieszanego z odpowiednią dawką sportu. Prezentowany na zdjęciach model Alpina D4 S Gran Coupe bazuje na BMW Serii 4 Gran Coupe w wersji 430d xDrive, choć osiągami bliżej mu do M440i. Ciekawostką jest, że marka z Buchloe, która niebawem przejdzie całkowicie pod skrzydła koncernu BMW, wciąż dostrzega zalety silników Diesla. Ten jednak pasuje doskonale do charakteru samochodu – wysoki moment obrotowy pozwala bowiem na uzyskanie sportowych osiągów, jednocześnie dając komfort podróżowania na dalekich dystansach, typowy dla aut klasy gran turismo.
Pod maską Alpiny D4 S Gran Coupe pracuje jednostka, która została wprowadzona niedawno w Alpinie D3 S. Mówimy o rzędowej „szóstce” o pojemności 3 litrów, wspartej dodatkowo technologią miękkiej hybrydy. Alpina w komunikacie prasowym twierdzi, że tak opracowana jednostka napędowa pozwala zwiększyć dynamikę przy niskich obrotach, niwelując turbodziurę z pomocą elektrycznego wsparcia hybrydy, zaś przy wysokich obrotach pokazuje sportowy charakter, niekoniecznie typowy dla diesli.

Silnik ten przeszedł kurację wzmacniającą, choć przyrost jest tu raczej symboliczny. Moc wzrosła o 5 KM i osiąga maksymalnie 355 KM, zaś moment obrotowy to pokaźne 730 Nm już przy 1750 obr./min. Z takim pakietem i zapasem mocy Alpina D4 S przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,8 sekundy, a maksymalna prędkość sięga 270 km/h. W przenoszeniu tych sporych przecież sił na koła pomaga 8-biegowa przekładnia automatyczna ZF. Zawieszenie Alpina Sport Suspension zostało dostrojone tak, żeby zapewnić z jednej strony możliwość dynamicznej jazdy, a z drugiej wysoki komfort i płynna jazdę w trasie. Jednym słowem – typowa Alpina.
Pod kątem designu także nie można oczekiwać bogactwa spoilerów i krzykliwych przetłoczeń. Alpina jest ponadto, proponując tradycyjny minimalizm. Piękne 20-szprychowe koła o średnicy 20 cali to obowiązkowy element designu, podobnie jak napis ALPINA na przednim splitterze czy podwójne końcówki wydechu, rozdzielone dyfuzorem. W kabinie z kolei pełen zestaw najwyższej jakości materiałów, z opcjonalną skórą Lavalina na czele.

Wszystko to dostępne jest do zamówienia już teraz, natomiast dostawy do klientów zaplanowane są na wrzesień tego roku. Kto chętny na jednego z ostatnich takich diesli i w ogóle jedną z ostatnich Alpin przed całkowitym wchłonięciem tej manufaktury przez koncern BMW, musi wyłożyć minimum 80 tys. euro.