BMW kupiło Alpinę – głoszą nagłówki największych motoryzacyjnych tytułów. Do tej pory Alpina była mieszczącą się w niemieckim Buchloe manufakturą, wytwarzającą własne wersje modeli BMW. Te samochody były, a raczej są, do tego stopnia wyjątkowe i inne od seryjnych „beemek”, że po wyjeździe z zakładów Alpiny dostają nowy, przebity numer VIN. Oryginalny numer zostaje skreślony, a obok nabijany jest całkiem nowy.
Już samo to świadczy o odmienności samochodów Alpiny i nie pozwala tej manufaktury nazywać po prostu firmą tuningową. Nie są to bowiem „jakieś tam” przeróbki. Te auta zyskują po prostu nowy, luksusowy charakter. I teraz pojawia się pytanie, czy przejęcie tego osobnego bytu, od 1965 roku świetnie prosperującego i tworzącego własną legendę, nie wpłynie negatywnie na Alpinę? Stoimy na stanowisku, że "nie, ale...". Z jednej strony taka operacja zapewni Alpinie nowe możliwości, stabilne finansowanie i bezpośredni dostęp do najnowszych technologii, także – a może przede wszystkim – w dziedzinie zelektryfikowanych napędów. Z drugiej jednak Alpiny mogą stracić swój unikalny charakter i w pewnym stopniu spowszednieć. Coś jak AMG w Mercedesie. Możemy się mylić, ale co manufaktura, to manufaktura.

BMW M i Alpina – czy mogą istnieć razem?
Kolejne pytanie, jakie nasuwa się w tym momencie, brzmi – czy Alpina nie będzie konkurować wewnętrznie i kanibalizować oddziału BMW M, także przygotowującego wyjątkowe wersje BMW? Odpowiedź może być tylko jedna – oczywiście, że nie. BMW M to samochody sportowe, drapieżne i budowane z nastawieniem na osiągi. Z kolei Alpina tworzy warianty luksusowe i wybitnie prestiżowe, skupione na zupełnie innych doznaniach, a nie osiągach samych w sobie. Zapach kabiny wykończonej skórą Lavalina, dostępną w modelach Rolls-Royce’a, tworzy nieopisaną aurę, dla której klienci są gotowi zapłacić słone sumy pieniędzy. To się nie zmieni, nawet jeśli Alpina produkowana będzie w zakładach BMW.

Kiedy Alpina trafi pod skrzydła BMW?
Umowa pomiędzy BMW i Alpiną przewiduje, że koncern z Monachium przejmie całkowitą kontrolę nad manufakturą z Buchloe z końcem 2025 roku, po wygaśnięciu obecnej 5-letniej umowy między obiema firmami. Ale jak wspomnieliśmy, tak naprawdę współpraca BMW i Alpiny już dziś jest bardzo bliska, a BMW wstępnie przygotowuje w swoich fabrykach egzemplarze przeznaczone do życia pod marką Alpina. Do Buchloe trafiają one na końcowy montaż i dopieszczenie.
Od 2026 roku, po przejęciu przez BMW, Alpina pozostanie w swoim mateczniku i będzie tam prowadzić serwis oraz sprzedaż, w tym także części i akcesoriów, natomiast produkcja samochodów przeniesiona zostanie całkowicie do fabryk BMW. Oznacza to niestety redukcję zatrudnienia, nawet pomimo zapewnień koncernu, że zatrudni możliwie jak najwięcej pracowników Alpiny w różnych działach firmy.

Podsumowując, ten krok był niestety w dzisiejszych czasach nieunikniony, bo żeby móc dalej się rozwijać, manufaktura musi mieć bliższy dostęp do technologii. Szczególnie jest to ważne w erze powszechnej elektryfikacji, która – jak przyznają przedstawiciele obu marek – obejmie także samochody z logo Alpiny. W tej kwestii BMW ma już ogromną wiedzę i mocno rozwinięte technologie. Z drugiej strony przejęcie Alpiny pozwoli marce BMW na zwiększenie różnorodności oferty, kiedy pod swoje skrzydła przyjmie markę działającą w obszarze „sport premium luxury”.
A co wy sądzicie o przejęciu Alpiny przez BMW? Czy przez to marka straci swój unikalny charakter, czy może zyska na bliskości z BMW, którego samochody tak skutecznie przerabiała do tej pory? Dajcie znać w komentarzach.
Zobacz nasz test Alpiny B5 Biturbo, czyli "eMki" dla dżentelmenów
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!