Jak podaje Instytut IIHS, samochody typu muscle car przez lata ewoluowały, stały się jeszcze szybsze, mocniejsze i lepiej skręcają - niestety nie wiążę się to ze znaczącą poprawą bezpieczeństwa, w tej dziedzinie inżynierowie mają jeszcze dużo pracy.
Aby otrzymać najwyższe wyróżnienie w testach tej organizacji auto musi poprawnie przejść próby zderzeniowe przodem i bokiem. Sprawdzana jest także odporność dachu na nacisk oraz to, czy zagłówek skutecznie ochroni głowę i kark kierowcy. Najlepiej w testach wypadł Ford Mustang, który poprawnie pokonał cztery z pięciu prób. Niestety w momencie zderzenia przodem ze ścianą do wnętrza samochodu przedostały się części zawieszenia. Ale czujniki wskazały niskie ryzyko obrażeń u kierowcy.
Także nie najgorzej w testach wypadł model Chevroleta, czyli Camaro. Dobrze zabezpieczyło kierowcę przed zderzeniem z przodu ale zabrakło systemów informującego o ryzyku kolizji (będzie obowiązkowy w USA od 2022 roku), a także stwierdzono, że dach samochodu nie zapewnia wystarczającego bezpieczeństwa pasażerom. Przedstawiciele Chevroleta skwitowali te wyniki słowami - "Nie oceniamy specyfiki testów Instytutu IIHS".
Najgorzej wśród trójki amerykańskich sportowców wypadł Dodge Challenger, najstarsze auto w stawce. Niestety bardzo źle samochód wypadł w teście zderzeniowym od przodu, ponieważ przemieszczające się lewe koło zgniotło stopę kierowcy - aby wyciągnąć manekina potrzebna była "amputacja" kostki. Według przedstawicieli Instytutu IIHS taka sytuacja zdarzyła się tylko 5 razy w historii ich testów.
Warto zaznaczyć, że próby dotyczyły samochodów przeznaczonych na rynek w USA, a Instytut IIHS znany jest z tego, że ma bardziej restrykcyjne wymogi niż europejska organizacja Euro NCAP. Z jej opinią często nie zgadzają się producenci samochodów - w tym przypadku Chevrolet stwierdził, że nie zgadza się z opinią instytutu, a koncern FCA stanowczo potwierdził, że ich auta spełniają wszelkie normy. Gdzie leży prawda?