Ponad 65 proc. z 46,2 mln napełniaczy poduszek powietrznych, dostarczanych przez firmę Takata wielu producentom samochodów, wciąż nie zostało naprawionych - grzmi amerykański senator Bill Nelson z Florydy.
Zakrojona na ogromną skalę akcja przywoławcza w samych Stanach Zjednoczonych dotyczy ponad 46 mln samochodów. Zaczęło się w 2015 roku, kiedy odkryto, że nieprawidłowe działanie napełniaczy może powodować otwieranie się poduszki powietrznej ze zbyt dużą siłą i uwolnienie ostrych fragmentów rozerwanej tapicerki.
Śledztwo podało, że co najmniej 16 osób zginęło w wyniku uderzenia odłamkami niewłaściwie napełniającej się poduszki powietrznej, a kolejnych niemal 200 osób zostało rannych.
Akcja przywoławcza dotyczy wielu producentów samochodów, jako że Takata to jeden z głównych dostawców tych elementów. W Polsce akcja dotyczyła m.in. aut Nissana i Toyoty, a na świecie jest to także m.in. BMW, Fiat, Chrysler, Ford, General Motors, Honda, Mitsubishi czy Subaru.
Skąd ta opieszałość w wymianie wadliwych poduszek? Jak ujawniła amerykańska organizacja bezpieczeństwa drogowego NHTSA, niemal 9 mln właścicieli aut w samych Stanach Zjednoczonych czeka na wymianę problematycznych części, ale dostawy są opóźnione ze względu na kłopoty z zaopatrzeniem. Mowa o dostarczeniu kilkudziesięciu milionów ponadprogramowych części i fabryki po prostu nie nadążają z produkcją.
Większym natomiast problemem jest fakt, jaki wynika z analizy NHTSA, według której do 2019 roku już 64 mln poduszek powietrznych będzie wymagało wymiany. Przed długi czas bowiem firma wciąż montowała wadliwe elementy w nowych samochodach. Takata w lutym przeznaczyła 1 mld dolarów na akcję przywoławczą i związane z nią procesy o odszkodowanie.