Są w Londynie ładniejsze miejsca niż dworzec autobusowy w dzielnicy Stratford, po igrzyskach olimpijskich w 2012 roku opustoszały i ogrodzony płotem. W zasadzie to każde miejsce jest ładniejsze niż hala z asfaltową nawierzchnią i betonowym dachem, jednak to właśnie tutaj Jaguar pokazał nam model wskazujący, w którą stronę marka ta będzie podążać w przyszłości. Cieszy, że Jaguar, przejęty wraz z Land Rover przez indyjski koncern Tata, ma wreszcie jasną strategię i perspektywę wzrostu.
Inne proporcje
To, że koncepcyjne auto nie ma silnika spalinowego ani tradycyjnej skrzyni biegów sprawia, że można mu było nadać inne proporcje. I-Pace nie ma np. tradycyjnej długiej maski charakterystycznej dla dotychczasowych Jaguarów. Rozstaw osi sięga trzech metrów, a zaokrąglony dach poprowadzono nisko, co sprawia, że auto wygląda nietypowo. Postawiony obok o 5cm dłuższego, ale aż o 9 cm wyższego F-Pace studyjny model wygląda jak skrzyżowanie SUV-a z coupe. W środku jest mniej miejsca i bagażnik także jest mniejszy (530/650 l) niż w F-Pace, ale duży szklany dach sprawia, że do kabiny wpada dużo światła, przez co wydaje się przestronniejsza.
Jeszcze bardziej w oczy rzucają się różnice w stosunku do Tesli Modelu X - auta, które jest o 34 cm dłuższe (5,02 m), o 12 cm wyższe (1,86 m), a przez to plasuje się jakieś dwie klasy wyżej niż I-Pace. Znacznie bardziej przestronna, ale też cięższa (2500 do 2150 kg) i ze znajdującym się wyżej środkiem ciężkości, Tesla jest dużo mniej zwrotna niż Jaguar. Poza tym amerykański elektryczny SUV w wersji z zespołem napędowym o mocy 245 kW kosztuje co najmniej 106 800 euro, gdy seryjny I-Pace z aluminiowym nadwoziem, kiedy w przyszłym roku pojawi się w sprzedaży, ma kosztować 75 000 euro.
Komentarze