START - czyli wszystko musi pójść idealnie, bo można dużo stracić
Sama technika startu nie jest specjalnie skomplikowana - wystarczy nacisnąć dwie łopatki sprzęgła, wbić bieg, puścić łopatki w odpowiednich momentach, i w drogę. Problem polega na tym, że można to znacznie bardziej schrzanić niż na tym zyskać. Puszczając drugą łopatkę sprzęgła nie w tym momencie kiedy trzeba - albo zdławisz silnik, albo spowodujesz poślizg sprzęgła. W jednym i w drugim wypadku strata jest duża. Na dodatek, praktycznie nie istnieje margines na błąd. Małe uślizgnięcie tylnych kół to nie problem, ale większe zerwanie przyczepności powoduje bardzo dużą stratę, która idzie w dziesiąte części sekundy, a na starcie to przepaść. Bo jeśli raz uślizgniesz koła, nie ma sposobu, żeby je "złapać". Niby musisz odpuścić, ale nie odpuścisz, bo wtedy stracisz jeszcze więcej. Uślizgnięcia kół tylnej osi bardzo drogo kosztują - to dotyczy nie tylko startu, ale i jazdy po torze w ogóle.
PRĘDKOŚĆ - to w Formule 1 jak film w przyspieszonym tempie
Przy pierwszym zetknięciu z autem F1 wszystko dzieje się tak szybko, że trudno w to uwierzyć. Dla mnie za pierwszym razem był to szok dla umysłu - na przykład przy przyspieszaniu myślałem, że jestem tu i tu, a byłem już sto albo więcej metrów dalej. Takie wrażenie było przez pierwszych kilka okrążeń, przy czym nie chodzi tylko o rozpędzanie, ale o punkty hamowań, prędkości w zakrętach - o szybkość z jaką dzieje się dosłownie wszystko. To było tak jak z nauką nowych słów u dziecka. U kierowcy, który jest przyzwyczajony do jeżdżenia z jakimiś prędkościami, cały jego system funkcjonuje odpowiednio do tych prędkości. A ty nagle jesteś atakowany przez coś nowego, w tym wypadku prędkości przerastające wszystko, co do tej pory znałeś. Jesteś jak dziecko poznające nowy zestaw słów i wyrażeń. Umysł potrzebuje pewnego czasu, żeby się do tego przyzwyczaić i umieć wykorzystać.
HAMOWANIE - nie zawsze im później, tym lepiej
Samochód F1 ma niesamowicie mocne hamulce. Są jak z innej planety - pozwalają wytracić ogromne prędkości na niewiarygodnie krótkich dystansach i są praktycznie nie do zdarcia. Punkty hamowania są bardzo blisko zakrętów, ale z hamowaniem jest tak, że nie zawsze im później, tym lepiej. Dużo zależy od wyczucia, od stylu jazdy, od możliwości bolidu. Za bardzo opóźniając hamowanie możesz dużo stracić i uszkodzić opony. W bolidach, czyli w pojazdach, które do przyczepności wykorzystują aerodynamikę, nie naciska się na pedał hamulca z taką samą siłą przez cały dystans hamowania. Podobnie jak to jest z pokonywaniem zakrętów, do skutecznego hamowania wykorzystujemy docisk - im większa prędkość, tym lepiej bolid jest dociśnięty do nawierzchni, czyli tym lepsza jest przyczepność opon i tym mocniej możesz wcisnąć hamulec. Im mniejsza prędkość, z tym mniejszą siłą naciskasz pedał hamulca, bo inaczej zablokujesz koła. A przy zblokowanych kołach niszczysz opony, tracisz czas i nie masz sterowności.
Komentarze
czteryznaki, 2009-11-19 14:34:38
auto motor i sport, 2009-11-19 12:16:56
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?