Więc rozmiar ma znaczenie?
Dla mnie ma. I to podstawowe. Nie lubię kurdupli. Wolę coś dużego. I musi mieć charakter. Ale to nie oznacza, że plastikowy, charakter sportowy. Do jakiegoś pajacowatego Lamborghini czy jeszcze gorzej do S-klasy nie wsiądę za darmo. Ale czasem lubię zatrzymać oko na oryginalnie stuningowanym samochodzie. I precz z idiotyczną, szpanerską elektroniką. Najsympatyczniejsza, normalna epoka w motoryzacji to jedno pokolenie wstecz - czasy zwykłego Mercedesa "beczki" i prostych terenówek.
To czym na co dzień jeździsz?
Land Roverami. I to za wszelką cenę nie tymi najnowszyni, z żenująco psującą się i zupełnie zbędną elektroniką. Taki Land Rover, dla przyjaciół Landek, to auto na prawdziwej ramie, wszystko sterowane mechanicznie, a nie elektronicznie. Siła, niezawodność, upór, determinacja. Legenda Afryki. A dziś do Landka wkładają jakieś tanie, pewnie chińskie komputery i jest tylko kupa wstydu, bo to pieprzy się na potęgę. Dziś już nawet pod autem nie rozpala się ogniska z gazet, a robiłem tak, żeby łatwiej odpalało w zimie.
Chyba lubisz być ubrany w takie czteronapędowe auto?
Pewnie, że lubię. A jeszcze bardziej lubię jak takim autem zjadę na pustkowie, gdzie wszystko, łącznie z komórką, można wyłączyć i być zupełnie niewidocznym dla tego durnego i wściekłego świata.
Widzisz coś magicznego w zwykłym błocie?
Pewnie że tak. Błoto to potrawa dla smakoszy. W błocie każdy dzień jest niedzielą. W błocie jeździ się ciężko. Ale żyć bez błota i wertepów jeszcze gorzej. Błoto tak wciąga, że wszystko co jest przed i po - to tylko czekanie. W błocie nikt nie sprawdza czy masz zapłacony podatek drogowy. Nie ma znaków drogowych, radarów i ograniczeń. Żadnych zakazów. I jest w jeździe przez błoto czy dzikie pola coś z westernu - w aucie terenowym trochę jesteś kowbojem. Twój wysiłek jest konkretny i realny, a nie in vitro, jak w telewizorze czy w internecie. I chyba najważniejsze - błoto w krzakach jest na pewno lepsze niż błoto w polityce.
Masz takie swoje dzikie tajemne miejsca?
Mam parę sekretnych. Ale i niesekretne - to nasz orkiestrowy piękny ośrodek szkoleniowy w Szadowie. Ciut daleko, pod Malborkiem. Ale błoto tam przepyszne.
A drażni cię betonowa zakorkowana ciasna dżungla wielkich miast?
Ja nie jestem odludkiem. Jestem człowiek z bloków. Mój żywioł i środowisko naturalne to nie stepy, ale tłum. I bez tłumu usycham. Ale wiem, że ten tłum jest też źródłem stresu. Stąd potem szukam pustkowia. A że w naszym kraju dróg porobili niewiele, a jeździć się chce - to sobie jeżdżę bokiem. W ciszy i spokoju. Przez błotko, oczerety i chaszcze. Miejsca zapomniane przez Boga i ludzi. A zwłaszcza przez te cholerne telefony komórkowe. A jedyna działająca sieć to pajęczyna i babie lato. Tam, a nie w zgiełku, można z dystansu spojrzeć na wiele spraw. Wyważyć argumenty. Podjąć rozsądną decyzję. Dlatego namawiam wszystkich: JEDŹTA GDZIE CHCETA! JA JUREK Z BAŻIN.
Rozmawiał: Julian Obrocki
Zdjęcia: Mariusz Barwiński
zobacz galerię
Komentarze
auto motor i sport, 2008-09-05 11:57:50
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?