To jeden z tych samochodów, które albo się kocha od pierwszego wejrzenia, albo się ich nienawidzi po wsze czasy. Wszystkiemu winna jest jego kontrowersyjna stylistyka. Przednie światła rozdzielone na dwie części natychmiast przywołują na myśl Citroena Cactusa. Tyle tylko, że francuskiemu producentowi takie ekstrawaganckie zabiegi stylistyczne pasują jak mało komu. Dość konserwatywnemu Jeepowi raczej one nie przystoją.
![]() |
![]() |
Do salonów odświeżony Jeep Cherokee ma trafić w drugim kwartale przyszłego roku. Zakamuflowany pojazd noszący już na swojej karoserii wprowadzone modernizacje został przyłapany po raz pierwszy na testach w stanie Michigan. Choć na ukrycie stylistycznych poprawek zużyto wiele materiałów maskujących, to wygląda na to, że dyskusyjna aranżacja przodu auta pozostanie niezmieniona. Czy Jeep Cherokee z brzydkiego kaczątka przemieni się po faceliftingu w pięknego łabędzia? Wątpliwe, ale trzymamy kciuki.
Inne stylistyczne zmiany są póki co trudne do zauważenia. Mówi się natomiast, że pod maskę średniego Jeepa trafić mają nowe jednostki czterocylindrowe. Niewykluczone jest też rozszerzenie oferty o ostrą odmianę Trackhawk napędzanej doładowanym silnikiem z wiele mówiącym skrótem "SRT".
Do tej pory mieliśmy okazję poznać bliżej Cherokee z dużym silnikiem V6 o pojemności 3,2 l oraz z 2-litrowym dieslem. Obie te wersje lepiej jeździły niż wyglądały. Mamy nadzieję, że pofaceliftingowe Cherokee będzie dobre w obu tych kategoriach.