Ford Bronco, o którym wspomnieliśmy, został zaprezentowany po wielu miesiącach oczekiwania i po wielu – zbyt wielu – przeciekach, przez które wygląd tego zaprojektowanego w stylu retro terenowego samochodu nie był już właściwie żadną tajemnicą.
Tak czy inaczej, nowy Ford Bronco prezentuje się nadspodziewanie dobrze, tyle że pod jego maską znajdziemy najwyżej silnik V6, a w wydaniu Bronco Sport wręcz trzycylindrowego EcoBoosta o pojemności 1,5 litra.
Zupełną przeciwwagą dla tej premiery była owego dnia prezentacja Jeepa Wranglera Rubicon 392. Owszem, jest to póki co zaledwie model koncepcyjny, a i kto czekał na Bronco, tego dnia nie spoglądał za bardzo na Wranglera, niemniej trochę zamieszania udało się Jeepowi zrobić. Dlaczego? Odpowiedź brzmi: V8 HEMI.
Dokładnie tak. Potężny 6,4-litrowy silnik V8 HEMI to jest to, czego pragniemy w dużych terenówkach o amerykańskim rodowodzie. Czasy jednak nastały takie, że liczba cylindrów i pojemność zostają mocno zredukowane, a lada chwila brzmienie V8 będzie można jedynie wgrać do swojego elektrycznego SUV-a.
Póki co jednak cieszmy się tym, co jest tu i teraz. Potężny silnik Wranglera Rubicon 392 generuje moc 456 KM i moment obrotowy 610 Nm, które katapultują tę pokaźnych rozmiarów, kanciastą terenówkę od 0 do 100 km/h w czasie mniej niż 5 sekund. A brzmienie V8 jest jedyne w swoim rodzaju. Posłuchajcie zresztą.
Komentarze