Kia Lotos Race 2013: Mireckiego zgubiła prędkość

Bartłomiej Mirecki i Michał Śmigiel podzielili się zwycięstwami na torze Lausitzring. Świetną formę zaprezentował też debiutant, 16-letni Paweł Krężelok.

Kia Lotos Race na Lausitzring
Aktualne ceny nowych samochodów:
 
JUŻ OD 47 900 PLN
Dostępne nadwozia: hatchback-5
SPRAWDŹ OFERTY

W olbrzymich emocjach zawodnicy Wyścigowych Mistrzostw Polski Kia Picanto przekroczyli półmetek sezonu na torze Lausitzring w Klettwitz. Napięcie narastało jeszcze zanim kierowcy wyruszyli na trasę. Wszystko dlatego, że trzecia runda Kia Lotos Race wpisała się w kalendarz niezwykle widowiskowych wyścigów DTM, które szczelnie wypełniają trybuny w Niemczech. Potem wrażeń dostarczyli już sami zawodnicy. Wydarzyło się doprawdy wiele, a napięcie narastało od samego startu i trzymało dosłownie do końca. A kierowców doskonale weryfikował już pierwszy zakręt...

Niewątpliwie był to weekend Bartłomieja Mireckiego, Michała Śmigla i Pawła Krężeloka. Dwaj pierwsi podzielili się zwycięstwami. Ten ostatni, najmłodszy w całej stawce Kia Lotos Race i w dodatku oczekujący na swój pierwszy start w cyklu Volkswagen Castrol Cup, zabłysnął jako zdobywca pole position. Debiutujący w tym sezonie w wyścigach 16-latek ze Szczecina to wicemistrz Polski w kartingu halowym i zawodnik Team Poland  - najlepszej w Polsce halowej drużyny kartingowej. Pierwszy raz do gokarta wsiadł gdy miał 7 lat. Trenował też gimnastykę sportową i piłkę nożną.

Niemal ułańska szarża małych Picanto rozpoczęła się w sobotnie popołudnie, a rozdzieliła kwalifikacje DTM i I wyścig Porsche Carrera Cup. Solidnie rozgrzała widzów olbrzymiej areny. Zaciętą walkę zapowiadał już sam fakt, że z pole position startował najmłodszy uczestnik KLR, a lider klasyfikacji i ubiegłoroczny mistrz ruszał z 10. miejsca. Walka ta trwała dość długo, gdyż do wieczora potrwało rozpatrywanie protestu, złożonego na zwycięzcę. Podobnie było też w niedzielę, ale wtedy  skończyło się dla Mireckiego sromotnym upadkiem z piedestału.

Jako pierwszy przekraczający w sobotę linię startu Paweł Krężelok wznoszącą falę utracił dość szybko. Już na pierwszym okrążeniu prowadzenie odebrał mu Marcin Matczak. Potem miał problemy ze skrzynią biegów. Jeszcze chwilę później uczestniczył w kolizji z Krzysztofem Steinhofem, która obu wykluczyła z dalszej jazdy. Ale nie tylko oni mieli kłopoty z oceną swej szybkości i utrzymaniem pozycji na torze. Przypadłość ta trapiła sporą grupę kierowców jadących na dalszych miejscach. To wszystko skutkowało kolizjami i wypadnięciami z trasy. Najbardziej spektakularnie, dachując, opuścił ją Wojciech Moskal. Po tym wyczynie na tor wyjechał Safety Car.

Przed tym zdarzeniem z dalszych pozycji do przodu ostro parli Filip Tokar i Bartłomiej Mirecki. Tokar dość szybko wysunął się na prowadzenie, a obrońca tytułu po 2 okrążeniach jechał już na 4. pozycji, a po kolejnym kółku był wiceliderem. Gdy tylko samochód bezpieczeństwa zjechał z toru Mirecki ostro zaatakował. Wyprzedził Tokara już przed pierwszym zakrętem. Nie zmieścił się jednak w granicy toru w kolejnym wirażu i to właśnie wzbudziło późniejsze zainteresowanie sędziów. Po wyścigu komisja dość długo rozpatrywała, czy Mirecki objął prowadzenie  w przepisowy sposób. Wątpliwości zostały jednak rozstrzygnięte na korzyść lidera stawki. Drugim miejscem musiał zadowolić się Filip Tokar, a trzecie zajął Marcin Matczak.

W niedzielę z pole position ruszał Marcin Jaros, który w sobotę był dziesiąty. W wyścigu prowadził tylko przez jedną pętlę, bo na drugiej liderem stał się Michał Śmigiel. Za jego plecami czaił się Stanisław Kostrzak, a z 10. miejsca znów przebijał się  Bartłomiej Mirecki. Zwycięzca pierwszego wyścigu na Lausitzringu systematycznie poprawiał swą pozycję. Uporał się ze Śmiglem, a następnie z Kostrzakiem, który w skutek technicznych kłopotów nie był w stanie wykorzystać w pełni możliwości auta. Debiutujący w tym sezonie Michał, nie poddał się po ataku mistrza i pokazał osty pazur. Zmotywowany do walki, szybko wyprzedził Mireckiego. Ten podszedł do sprawy nie mniej ostro i po kilku zakrętach odzyskał prowadzenie, dowożąc je do mety.

Pasjonującą batalię o 4 pozycję stoczyli  Paweł Krężelok, Filip Tokar i Michał Gadomski. Ten ostatni wypadł jednak z toru, a Krężelok o 0.208 s wyprzedził Tokara.

Niestety, choć w niedzielę Bartłomiej Mirecki znów był wyraźnie najszybszy, to nie miał już tyle szczęścia w starciu z komisarzami co w sobotę. Niedługo po dekoracji musiał oddać puchar, którego posiadaczem stał się Michał Śmigiel. Po wyścigu Mirecki otrzymał karę 30 sekund za niedostosowanie się do wymogów żółtej flagi i spadł aż na 11. pozycję. A chodziło o rekordowy czas w sektorze, w którym doszło do kolizji Krzysztofa Steinhofa i Piotra Belki. Mirecki powinien tam zastosować się do ograniczenia prędkości, czego nie zrobił.

Sobotnie podium ułożyło się więc następująco: Michał Śmigiel, Stanisław Kostrzak, Paweł Krężelok. Na Lausitzringu swój pierwszy poważny sukces odnotował też Janusz Komorowski, który zdobył puchar za najlepszy czas okrążenia podczas dwudniowych wyścigów.

Jaki widać po klasyfikacji na półmetku Kia Lotos Race, to młode wilki zdominowały ściganie w tegorocznym cyklu. W generalce prowadzi  Bartłomiej Mirecki (17 lat), który na koncie ma 384 punkty. Za nim, ze startą 21 oczek jest Filip Tokar (21 lat). Trzecią pozycję z 361 punktami zajmuje Michał Śmigiel (17 lat). Najmłodszy w całej stawce Paweł Krężelok, który 23 czerwca skończy 17 lat, jest na 9. miejscu.

Przed uczestnikami Wyścigowych Mistrzostw Polski Kia Picanto teraz „wakacyjna” przerwa. Kolejny wyścig zaplanowano w dniach  03-04 sierpnia  na torze w Poznaniu. Potem do rozegrania będą jeszcze dwa wyścigi na czeskich autodromach Most i Brno.

Bartłomiej Mirecki
lider klasyfikacji Kia Lotos Race 2013

Niestety drugi wyścig  na Lausitzring stracony, według mnie niesłusznie. To był trudny dla nas weekend i mam mieszane uczucia. W treningach przytrafiła mi się przygoda i dachowałem autem, ale mechanicy doprowadzili je do używalności na czasówki. Nie było do końca sprawne, mimo tego udało się uzyskać 10. pole startowe. W sobotę wygrany wyścig i w związku z tym znów start z 10 pola. Ponownie  udało mi się objąć prowadzenie i wygrać, ale ostateczne rozstrzygnięcie już wiemy jakie jest. Nie składam oczywiście broni, druga połowa sezonu przed nami i zamierzam w niej wygrywać i zdobyć tytuł.

 

Zobacz również:
REKLAMA