Kierowca wciska przycisk startera, roznosi się odgłos rozrusznika i uszy rozsadza dudnienie wydechu dwulitrowej rajdówki. Metaliczny zgrzyt sekwencyjnej skrzyni biegów zapinającej pierwsze przełożenie rozchodzi się echem po niewygłuszonym wnętrzu Skody Fabii S2000. To ostatnie fabryczne auto ścigające się na europejskich trasach pozbawione turbodoładowania i jedno z najgłośniejszych na odcinkach specjalnych. Za chwilę, siedząc na fotelu pilota, będę mógł przekonać się na własnej skórze, jak wygląda rajdowa jazda. Aby rozgrzać opony, kierowca raz gwałtownie przyspiesza, raz hamuje i mimo niewielkiej prędkości auta, muszę napiąć wszystkie mięśnie, aby przeciążenie nie urwało mi głowy. Stajemy na starcie.
Po takiej rozgrzewce boję się nawet pomyśleć, co będzie za moment. „Pojadę na 90 procent, obserwuj ten wyświetlacz, pokazuje aktualną prędkość” – instruuje mnie siedzący za kierownicą Esapekka Lappi, lider mistrzostw Europy i zwycięzca Rajdu Polski z 2012 roku. Start. Apokaliptyczny ryk silnika odbija się od pobliskich drzew, gwałtowne szarpnięcia skrzyni podczas zmiany przełożeń odczuwam jak solidne kopniaki w plecy. Na beton przypięto mnie pasami w kubełkowym fotelu, ale przy siłach ponad 2g rąk i nóg szarganych przeciążeniami nie jestem w stanie utrzymać w miejscu. Jazda w takich warunkach męczy okropnie.
O sprawności fizycznej, tak potrzebnej w zawodzie kierowcy rajdowego, podczas lunchu opowiada mi potem Jan Kopecky, zeszłoroczny mistrz Europy. „Żeby być w dobrej formie, biegamy, ćwiczymy na siłowni i jeździmy na rowerze. Częstotliwość treningów zależy od naszego lekarza, ale staram się ćwiczyć codziennie, co najmniej dwie godziny”.
Tymczasem spadający lewy zakręt przechodzi w niespodziewany nawrót w prawo i wjeżdżamy do klaustrofobicznego tunelu. Po 100 metrach wpadamy w ciasny prawy zakręt, a Skoda dwoma kołami zahacza o trawę. Podglądam jak Lappi precyzyjnymi i wyrytymi na pamięć ruchami operuje kierownicą i pedałami. Do wciskania hamulca zawsze używa lewej nogi. „Dzisiaj chyba każdy kierowca rajdowy stosuje tę technikę hamowania” – wyjaśnia nam później Kopecky, dodając: „Dzięki temu bardzo szybko operujemy pedałami, bo nie musimy przekładać nóg. Wciskanie równocześnie hamulca i gazu bardzo przydaje się też na szutrze, bo można dzięki temu wprowadzić auto w poślizg”.